64
nów Myszkowskich niosących złote jabłko, które polem do reku poni młodej od Hetmana oddane było. Nareszcie podskarbich miotających po rynku medale z wizczunkiem Stefana i napisem : Livon: Polot a: recepta.
Aby zaś te Maszkary powszechność nieuważała za Weneckie karnawały, położyłem nad drzwiami to ostrzeżenie :
« Obrazy niniejsze są ułomkiem jednej karty, dziejów Bielił skiego: »
Wychodząc z sali senatu, dotychczasowy napisana wieży : turrisista non modico sumptu restaurata fiut a 1784, kazałem na inne przenieść miejsce, a na tćm położyłem wyjątek z Solskiego, gdyż ten nie tylko że się do niej odnosi, lecz nadto zapewnia zaszczyt architekturze i mechanice krajowej, w tych słowach :
« W roku 1686 Piotr Bebcr budowniczy Jana III całą wieżę « tego ratusza, nie według godności miasta postawioną, wyniósł k z sześciu pomocnikami na łokci dwanaście od murów, nie « opuszczając z niej dwóch wielkich cymbałów zegarowych « z ochroną znaczniejszą czasu i kosztów. »Niżej wpięciu płaskorzeźbach kazałem wyobrazić chołdy postronnych Xiążąt, na rynku Krakowskim ostatniemu Jagiellończykowi oddane; po-czem ruszyłem do zamku, w zamierzę uskutecznienia tego, na co od lat tak wielu z utęsknieniem oczekiwano.
Budowę tę przeznaczyłem na Muzeum polskie, w kształcie Wersalskiego. Rozdzieliwszy więc ubóstwo dotąd w nim mieszkające na liczne klasztory, wyłożyłem podłogi Zanikow'c białym i czarnym marmurem w najokazalsze wzory, a ściany ozdobiłem posągami i malowidłem, nieszczędząc złota aż do przesycenia. W głównym pokoju na Perskiej ziotolitej makacie zawiesiłem Trofea Króla Zygmunta, otoczywszy je licznemi ozdobami i godłami rycerskiemi, lam do pułapu poprzyczepiałem srebrne orły, herb polski wystawiające, które najlekszy pociąg wiatru ^otysal i aż do złudzenia ożywiał — kiedy więc za tyle min-sternych ozdób powszechnego oczek uje zadowolnicnia, gruchnę -ły w Krakowie obmowy, jakobym Zamek Królewski zeszpeci! i drobiazgami znieważył. Przecież światli dziennikarze mnie w yręczając dowiedli, że wszystko to Pani de Guebriand za czasów Władysława IV wlasnemi widziała oczami, opisała, i to opisanie Niemcewicz w pamiętnikach wytlomaczył.
iłesztę pokoi zamierzyłem ozdobić w sposób jak te Kościclccki za Zygmunta I urządził, kazałem przeto poszukać jego własnoręcznych wyszczególnień a tym czasem udałem się do Katedry.
Tu znalazłszy wszystko w całej okazałości, chojną dłonią rozsypałem złotolite gwiazdy po jej sklepieniach; dalej wzniosłem okazały w stylu bizantyjskim ołtarz świętych Gerwazego i Protazego, nad grobem zaś Władysława Jagiełły zawiesiłem obraz, wystawiający Jadwigę i Jagiełłę, jako Litwę do chrztu i liniej z koroną przy wodzi, Akademią i psałterzy sty funduje; nareszcie poleciłem, aby do niego zbliżono owe 51 chorągwi, zdobytych pod Grunwaldem, które w r. liii Jagiełło w tryumfie niosąc, na pamiątkę zwycięztwa na murach katedry zawiesił (Długosz p. 598:) Że zaś od niepomnych czasów ślad ich nawet przepadł, kazałem nowe wykonać podług danego przczemnie wzoru, ozdobiwszy je wizerunkami świętych i godłami rycerskiemi, nareszcie spostrzegłszy na obrazie Świętego Wojciecha nazwisko Autora, kazałem nad nim inne namalować.
Tyle niespodziewanych wznowień dały powód do wielu przeciwko mnie oskarżeń, w tym razie winienem oddać sprawiedliwość we śnie przywidzianej szlachotności mych nieprzyjaciół gdyż ci przynajmniej w niczem mnie nie przeszkadzali; narzekam raczej na przyjaciół, co spoglądając na kroki moje z innego wcale stanowiska, zląd nie ceniąc tego co już wykonałem a wymagając szczegółów które później wykonać zamierzyłem przez troskliwość swemi użaleniami rozszerzy li fałszywe o mych wznowieniach pojęcie, gwiazdy więc złociste któremi sklepienie Kościoła obrzuciłem, powszechność przyjęła za chęć naśladc-