77
TOPÓR,
Przeto zebrawszy poczet przyjaciół niemały,
Tam gdzie ku niebu patrzą kazimierskie skały, Puściłeś się do Gdańska po głębokiej Wiśle,
Morze i dalszą drogę mając na umyśle.
Nie, wie człowiek, co dobre, a czasem tak zbłądzi,
Ze swe szczęście za wielką niefortunę sądzi.
Pan twego przedsięwzięcia z łaską nie przyjmował,
I przejazd był niepewny, a tyś się frasował.
Przejazd niepewny, bowiem na morzu pólnocnem,
Temi czasy król duński pływał z wojskiem mocnem, Czekając na sąsiada, cbciałliby skosztować,
Komu każe silny Mars i szczęście panować. Zwyciężył wieczny wyrok i nieszczęście twoje,
Ześ ty, o zacny hrabia, nie pomnąc na swoje Nieprzespieczeństwo, przedsię wsiadł w okręt wysoki, Miłość rządziła, która nie cierpi odwłoki.
Trzykroć z portu na morze nawa wychodziła,
Trzykroć zasię do brzegu nazad się wróciła.
Poszła potem przez dzięki, ryjąc morskie wały,
A żagle roztoczone pochop z wiatru brały.
Jeszcze były wieczorne nie zagasły zorze,
Kiedy nieuśmierzony wicher wpadł na morze.
Szum powstał i gwałtowna z wierzchu niepogoda,
Wały za wałtni pędzi poruszona woda.
Krzyk w okręcie, a chmury nocy przydawają,
Świata nieznać, wiatry się sobie sprzeciwiają.
Usiłuje zachodny przeciwko wsehodnemu,
Usiłuje południ przeciw północnemu.
Morze huczy a nawę miecą nawałności,
Raz się zda jako w przepaść pojżrzeć z wysokości,
A kiedy się zaś wały rozstępują, ani
Miasta widać wielkiego z głębokiej otchłani.
Piasek z wodą się mięsza, a w poboczne ławy,
Bije szturm niebezpieczny, nawa żadnej sprawy Nie słucha, ale w morskiem rozgniewaniu pływa Samopas, a mokra śmierć zewsząd się dobywa.
Całą noc ta okrutna niepogoda trwała, <
Nazajutrz kiedy z wody zorza powstawała, Rozchodziły się chmury, wiatry ucichały,
A pieniste znienagła wały upadały.
Już było słońce wzeszło, już żagiel rozpięty Nawy znowu prowadził, kędy dwa okręty Z boku się ukazały. — Hej panowie moi,
Szyper głosem zawoła, miejmy się ku zbroi,
Ludzie mamy nad sobą a nie wiedzieć kogo,
Co jeśli co Szwed umie, wątpliwa, nam błogo.
Jeśli ż też Duńczyk, czego barziej się obawiam,
, Bez trudności nie będziem,..w. czas wam to znać dawam. Przystaw króla szwedzkiego prżedsję dobrze tuszył,
Bo (powieda) niżem ja do Gdańska się ruszył,