730
w obozie bywali, nawet zboża Moskwie wyprzedali. Tandem Moskwa w wilią fi. Michała stabilitis pactis do Zamku weszła. Naszych zaś,>v wilią Sgo Franciszka wyprawili, których tylko 1000 osób bez Chorągwi, armatno jednak wyszło, a 7000 tam zostało i na imię Carskie przysięgło. Car, ,gdy nasi wychodzili Małochowską bramą, tamże niedaleko od nmrów z przyjazdu naszego, kazał rozbić trzy namioty złotogłowe, około których płoty były z tegoż, złotogłowiu białego nakształt Smoleńska z mirrami i basztami. Przed namiotami stał sąm Car na koniu białym w kirysie pełnym drogich kamieni; tamże oni nasi pod nogi końskie rzucali chorągwie, a Pan Wojewoda, Dapikorph Oberster, Pan Gąsiewski Pułkownik. i Pan Typharcliarz w nogi go całowali, i po trzy kroć aż do ziemie czołem bili: za tem dano im konwój tysiąc pięćset ludzi, którzy ich az do Dąbrówna prowadzili. Tamże Gwardyana, .Smoleńskiego Moskwa umyślnie posłała, żeby im opowiedział, że się Smoleńsk poddał, i żeby i oni nie byli upornemi: ale u ludzi Rycerskich za bajki to poczytano, Bo Dąbrowiauie mając 15,000 Strzelców i Jazdy 1500, dosyć żywności, prochów, zprzysięgli się do gardł nie poddawać Zamku; których Panie Boże wspomagaj. Jednak się o nich srodze obawiamy; bo we wszystkiej Rusi tylko się Dąbrówno a Wi-tepsk broni. Bychów od Kozaków i z Moskwą oblężony, insze Zamki popoddawały Ge. Potem dano naszym no wy konwój z ludzi tych, którzy około Dąbrówna leżeli, 1500. Ci tylko naszych ośm mil od Smoleńska prowadzili a potem powTÓcili; i tak niebożęta w Zołtynowie pod Brudie rozjechali się. Pan Wojewoda z Panem Korfem i drugimi Regimentarzami jechali do Xcia JMci Hetmana pod Mińsk. Ci snadź 'wcześnie właśnie trafili na tajemną radę. która się od prawo wała 29 praęfswitis. Jako im Pan Hetman i Panowie Radni podziękowali, trudno zgadnąć; bo wiemy zapewne, że Car dał Panu Wojewodzie Smoleńskiemu punc-tum meditatioms; bo gdy go żegnał, rzekł: „kiedy tobie zdrajcy Król twój a brat mój nie da szyje uciąć, to ja do niego napiszę, prosząc, żeby cię kazał na pal wbić1': i do swoich obróciwszy się, rzekł: „Nieuczcie się tak mnie zdradzać,bo każdy z was na palu będzie.1' Pana Korpha pilno do siebie namawiał, obiecując