112
cych w tym samym czasie na około środka idealnego; albo też zgęszczenie środka będzie daleko większe, aniżeli zgęszcze-nie pojedynczych kul wirujących, a wtedy utworzy się gwiazda środkowa, a obok niej mnóstwo ciałek drobnych, które wkrótce muszą wygasnąć. Są to gwiazdy luźne. Przykład dla formacyi pierwszej mamy w konstelacyi Herkulesa i Psów Gończych; w drugim wypadku będą ulegały przekształceniom elipsy, opisywane przez owe małe ciała czyli satellity, a czas ich obiegów na około osi własnych będzie ulegał zmianom odpowiednio do trzeciego prawa Keplera. W ten sposób uzyskalibyśmy słońce, otoczone wielu ciałkami ciemnemi, podobnemi do naszych komet; jedne z nich mogłyby posiadać ruch od zachodu na wschód, inne znów ruch wsteczny. Jako warunek takiego wyniku stawia Faye to, iżby chaos był sferyczny, jednorodny, i bez wirów początkowych, skąd inąd pochodzących, bo tylko w tym razie suma pól, opisanych przez promienie wodzące wszystkich drobin, byłaby równa zeru.
O wiele jednak częściej zachodzić musiał inny wypadek, mianowicie, że kule oderwane od chaosu, nie były sferyczne, lecz tworzyły masy bezkształtne materyi niejednorodnej z wirami, które łatwo mogły dać począdek ruchowi kolistemu. Wskutek zgęszczenia, wciąż się potęgującego na około kilku środków, odpowiednio do kształtu kuli i rozmieszczenia gęstości, powstaną w końcu dwie lub 3 kule ogniste; są to gwiazdy podwójne, które krążą po elipsach mniej lub więcej ekscentrycznych, a mających wspólne ognisko w środku ciężkości, jak np. r\ Kassiopei, 36 Andromedy, Syryusz itd.
Jeżeli się porówna ekscentryczność Oryona i innych gwiazd podwójnych z ekscentrycznością planet, tworzących świtę naszego słońca, okaże się, że ekscentryczność planet jest stosunkowo bardzo mała; krążą one ruchem niemal kolistym na około słońca. Aby to wyjaśnić, przyjmuje Faye, że mgławica, z której się wyłonił system słoneczny, była niegdyś kulą jednorodną, której cząstki nie wirowały chaotycznie, lecz w tym samym kierunku i to z prędkością coraz mniejszą ku środkowi kuli. W miarę zgęszczania się kuli oddzielały się od niej pierścienie, z których później tworzyły się planety, w końcu w środku mgławicy utworzyło się ciało najgęstsze, obracające się w tym samym kierunku, co i pierścienie na około osi własnych. Z chwilą