133
rze bardzo wysokiej i takiemuż ciśnieniu. Dociekania więc retrospektywne co do dziejów pierwotnych ziemi żadną miarą nie mogą sobie rościć pretensyi do pewności, a tylko mniej lub więcej prawdopodobne wnioski można osnuć na tle niektórych danych.
I tak, jest rzeczą w każdym razie charakterystyczną, iż autorowie rozmaitych hypotez kosmogonicznych zgodnie utrzymują, że ziemia jako ciało osobne rozpoczęła swe istnienie od stanu, który możnaby nazwać podług wyrażenia geologów płynno-ognistym. Mogą istnieć różnice, nawet znaczne, w pojmowaniu sposobu, w jaki się formował nasz układ słoneczny; wszelako jedność materyi, z której są zbudowane wszystkie ciała, do tego układu wchodzące, oraz prawa Newtona zmuszają do tego wniosku, iż jedna niegdyś i wspólna była masa słońca i ziemi. Otóż jeżeli astronomowie dzisiaj jeszcze oceniają temperaturę warstw wierzchnich słońca na 6000—7000° C, to w chwli, kiedy się wydzielała masa ziemi z masy słońca, musiała temperatura obydwóch mas być o wiele wyższa.
Powtóre można się powołać na fakt, że ziemia jest na obydwóch biegunach nieco spłaszczona. Już Newton i Huyg-hens uważali ten fakt za niewątpliwy, a jego potwierdzenie widział Richer (1672) w tym szczególe, iż w czasie swej podróży z zegarem wahadłowrym, w celach astronomicznych przedsięwziętej z Francyi do połud. Ameryki, zauważył ku swemu zdumieniu, że wahadło sekundowe, robiące w Paryżu ściśle 86400 wahań na dobę, zaczęło w Cayenne w tym samym czasie robić o 150 wahań mniej, wobec czego należało je skrócić o P/3 linii. Kiedy Richer powrócił do Paryża, zegar na nowo zaczął spieszyć 1 trzeba było przywrócić mu wahadło o długości dawniejszej. Ruch wahadła jest zależny od siły przyciągania ziemi; jeżeli więc w pewnem miejscu nastąpiło zwolnienie chodu wahadła, jest to znakiem, że siła ciężkości sprowadza tam wahadło z mniejszą energią do spoczynku, czyli, że wr tern miejscu siła ciężkości jest mniejsza. Faktycznie jest ona najmniejsza na równiku a wzrasta w miarę zbliżania się ku biegunom; ponieważ zaś przyciąganie zmniejsza się w miarę odległości od środka, więc nasuwa się wniosek, że ziemia nie jest kulą, lecz ciałem wypukłem na równiku a spłaszczonem przy biegunach na wzór pomarańczy, jak o tern już mówiliśmy.