324
nicości, podczas gdy lud i raniej wykształceni lamowie zada-walniają się niższym stopniem nirwany: pragną się dostać do wiecznego szczęścia, do wiecznej radości, gdzie nie będzie już więcej przemian żadnych. Stąd nirwana zwana niejednokrotnie: miastem pokoju, miastem wysadzanem drogimi kamieniami, nieśmiertelną nirwaną itp. Zatem garstka tylko „mocnych du-chówu, jak u nas Scboppenliauery i Hartmanny, co czują wstręt do życia, wierzy w kompletną nicość po śmierci, reszta, tj. olbrzymie masy, pojmują życie wieczne na wzór innych narodów i modlą się do Buddy (623—543 przed Chr.), co byłoby niedorzecznością, gdyby tenże dostawszy się do nirwany, rozpłynął się w nicości. Ta zatem nieliczna garstka (nawet nie wszyscy bonzowie do niej należą), nie może umniejszać doniosłości wiary Buddystów w życie pośmiertne, bo w żadnem społeczeństwie nie brak jednostek, co wolą nicość po śmierci, niż piekło ’).
Księga Szu-king Chińczyków, ich pierwotna i główna księga święta, zawiera mnóstwo zdań pełnych mądrości, zalecających cnotę; niektóre z nich wydają się być żywcem wzięte z „Księgi Mądrości" lub „Przypowieści Salomona" (jednak nie wątpimy, że znajdzie się jaki uczony Niemiec, co dowiedzie, że to Salomon z Szuking wypisywał swe mądre zdania). Natomiast co do kary lub nagrody wiecznej, nie dość jasno są sformułowane pojęcia, a właściwie wcale ich niema; prawie wszędzie tylko o doczesnych karach lub nagrodach mowa. Zdawałoby się więc, że skoro te księgi święte nic nie mówią o życiu wiecznem, to cały naród także nie wierzy w życie pośmiertne. Takiemu mniemaniu staje atoli na przeszkodzie kult względem zmarłych, który się tak rozwielmożnił u Chińczyków, jak rzadko gdzie; być więc może, że właśnie ów kult nadmierny nie pozwolił im na umieszczanie nieboszczyków
') Obszernie o tem traktuje: Bournouf w „Revue de deux mon-des“ 1889, s. 88, atr. 343.