630
nia stosunków kupieckich, i na odleglejsze wybrzeża i wyspy Śródziemnego morza. Doświaiczywszy się wcześnie w wyprawie Argonautów przez podanie poetyczne baśniami i dziwami przystrojonej na murzu Czarnem, zawiązali na północnem wybrzeżu jego niezawodnie w odległej starożytności stosunki, lecz dop»ero miedzy rokiem 700 i 650 przed Chr. widać ich osady na tern wybrzeżu kwitnące handlem, a między innemi sławną Olbiję, dokąd kupcy greccy się udawali. Zetknienie podobne Grekuw z północą, jak te strony nazywano, nastręczało sposobność najdogodniejszą do obznajmienia się z nią. Porzucając świadectwa wcześniejsze, na które się Lelewel i inni powołują, które wzmiankują o mieszkańcach północy lub opisują narody Grekom przyległe a nawet i dalekie, znajdujemy dopiero w Herodocie dokładniejszy opis tych stron, wraz z dziejami mieszkańców, na ustnem podaniu opartemi. Zrodzony w Halikarnas-sie roku 484, a w Thuryach gdzieś około roku 400 przed Chr. zmarły, wedle Szafarzyka i innych kupiec, według Lelewela lekarz, odbywał w swern długiem życiu w młodszych miano A'icie latach podróże w różne strony Zwiedził także Olbiję, z której nawet do Bohu zrobił wycieczkę, przyczem zasięgał wiadomości o tych stronach lak od osadników greckich, jak może i od samych Skolotów czyli Scytó w, którzy za jego bytności już odda-wna częścią jako koczowrnicy, częścią jako rolnicy pod zwierzchnic-wem Złotej hordy czyli Scytów królewskich znaczną przestrzeń kraju dzierżyli. Przewiadywal się oraz i o dalszych narodach, i opisał wszystko co mu się tym sposobem zebrać udało. Ponieważ dzieła swe czytał roku 456 publicznie na igrzyskach olimpijskich, gdzie z całej Grecyi zgromadzano się, a zapewne i z osad nie jeden przybywał, przypuścić więc można, że pisarz ten nie ważyłby się był cokolwiek powiedzieć, co za jego czasów za nieprawdę poczytane byc mogło. Z tego przecież nie wypływa, że wszystko, cokolwiek Herodot opowiedzą!, istotnie tak było. Mógł błądzić i błądził rzeczywiście z niewiado-mości cechującej owe czasy. Nie tylko bowiem do czasów jego, ale bardzo długo jeszcze po nim, najbłędniejsze miano wyobrażenia o położeniu krajów', gór i mórz, o biegu rzek w całej niemal Europie, na północ i zachód Dunaju,
0 odległości miejsc i wielkich rzek od siebie i o rozciągłości północy, nic już nie mówiąc o postaci ziemi, którą sobie jako płaszczyznę okrągłą do koła morzem oblaną wystawiano. Z tego wszystkiego musiało się koniecznie wywiązać fałszywce pojmowanie stosunków położeń geograficznych i osiadłych tam narodów. Łączono morze Kaspijskie z północnem; Dunaj musiał jednem ramieniem wylewać się w morze Adryjatyckie, aby Argonauci przed zemstą króla Kolchów ujść mogli; z tego też względu zbliżano do siebie morza i rzeki, a o Wiśle za czasów Herodota nic jeszcze imiennie nie wiadomo, chociaż wieści między Grekami krążyły o jakimś kraju bursztynowym koło rzeki Erydanu, nad której umieszczeniem nowsi uczeni głowę sobie łamią. Kto choćby powierzchownie obeznany z literaturą podróżo-pisarską, wie pewno dokładnie, jak mało wszystkim podróżnym oglądającym w przelocie rzeczy i ludzi, ich zwyczaje, prawa i obyczaje, których równie jak i miejscowego języka nie rozumieją, wierzyć można. Dość przypomnieć Kohla, mówi Henryk Szmitt, (Rys dziejów narodu Polskiego, Lwów, 1854, tom I str. 67), Kohla który kraje Słowiańskie w przejeżdzie opisał i mądre rozumowania jego i uwagi w Sniatynie
1 Lwowie, jego od niemieckich karczmarzy i osadników zbiercne wiadomości o kraju polskim i mieszkańcach jego, dość odczytać z uwagą podróżopis Custina, aby raz na zawsze z niedowierzaniem wszystkich podróżopisarzy dzieła przyj-