810
cio. Wd. 21 Czerwca poczęło się przygotowanie do przeprawy, ad. 93 już całe siły austryjackie pod osobistym kierunkiem cesarza były za rzeką i w szyku bojowym posuwały się naprzód. Tegoż dnia wieczorem jądro armii zajęło stanowiska blisko na trzymilowej rozciągłości od Pozzolongo do Guidizzola, by następnie dośrodkowo działać ku Chiese i uderzyć na nieprzyjaciela w jego głów-nem stanowisku pod Carpenedole i Montechiaro. Ale wojska sprzymierzonych, ciągle postępując za uciekającymi, jak mniemano Austryjakami, były już wysunęły się naprzód poza te punkta; kiedy wodzowie austryjaccy sądzili, że tylko część sił francuzkich i sardyńskich przeszła na prawy brzeg Chiese, całe te siły już się tam znajdowały. Podług ogólnego rozkazu wydanego wprzcd-dzień bitwy przez głównodowodzącego sprzymierzonemi wojskami cesarza Napoleona, armija sardyńska dowodzona osobiście przez Wiktora Emmanuela posuwać się miała nazajutrz od godziny drugiej rano do Pozzolongo, marszałek Baraguey d’ Hillers do Solferino, marszałek książę Magenty (Mac-Mahon), do Cavriana, generał Niel do Guidizzolo, marszałek Canrobert do Medole; gwardyja cesarska ruszyć miała ku Castiglone, a jazda liuijowa stanąć na równinach między Solferino i Medole. Tym sposobem na całej tej górzystej przestrzeni, bogatej w pozycyje przydatne równie do zaczepki jak do odporu, musiało nastąpić straszliwe starcie. Siły austryjackie liczebnie przeważały sprzymierzone. Podług ścisłego obrachurku Rustowa (str. 983), szło Austry-jaków do bitwy ośm korpusów, liczących po dwie dywizyje piechoty i jednej brygadzie jazdy przy odpowiedni nej liczbie armat; prócz tego była jeszcze jedna dzwizyja i jedna brygada niewłączona do żadnych korpusu, oraz nieco luźnych oddziałów,* razem piechoty i jazdy, oprócz artyleryi i oddziałów spe-cyjalnych, 188,344 ludzi, 17,696 koni. Artyleryja przy odpowiedniej obsłudze liczyła 102 bateryję po 8 dział, czyli razem 816 paszcz, z których atoli skutkiem złego użycia było w ogniu tylko 45 bateryj, czyli 360 armat. Siły sprzymierzonych składały sio z szesnastu dywizyj piechoty francuzkiej po 8,000 ludzi, z czterech dywizyj piemonckiej po 10,000 ludzi, z trzech dywizyj jazdy francuzkiej i jednej sardyńskiej; co razem stanowiło około 170,000 ludzi, prędzej mniej aniżeli więcej. Artyleryja sprzymierzonych liczyła około 400 armat, ale cała była w działaniu, i co ważniejsza, miała w przeważnej części udoskonalone paszcze i pociski. Bitwa rozpoczęła się około godziny trzeciej z rana, starciem się przednich straży, a wr parę godzin już wrzała na całej linii. Gló ,vne-mi jej punktami były: Solferino, wieś stojąca na urwistem wzgórzu, której stary zamek i wielki murem ze strzelnicami opasany cmentarz był znacznemi osadzony siłami; dalej Caviana, Pozzolongo i San Martino,. Przeciwko temu ostatniemu skierowane były siły sardyńskie, stanowiące prawe skrzydło sprzymierzonych; na reszcie zaś linii działały wojska francuzkie. Zacięta walka, podniecana obecnością trzech panujących, trwała do godziny piątej po południu. Straszliwy ryk dział nie ustawał przez dzień cały na linii, a jeżeli gdziekolwiek działa milkły, to dla tego tylko, że w ciszy następowało okropniejsze jeszcze starcie na bagnety; wiele pozycyj po kilkakroć zdobywano i wydzierano sobie wzajemnie; korpus generała Niel trzymający środek linii, pod najstraszliwszym ogniem nieprzyjacielskim manewrował jak na placu marsowym. Od południa bitwra zły obrot brać poczęła dla Austryjaków. Około godziny trzeciej, środkowa kolumny, przeciwko którym działał marszałek Niel z 35,000 ludzi, chwiać się poczęły. Wkrótce potem wieś Solferino, stanowiąca klucz środka pozycyi austryjaokiej, zarzucana od rana granatami z odległości 3,000 kroków, została wziętą przez woltyżerów franenzkiej gwardyi i strzelców al-