393
Moje dni krótkie ua płaczu padole,
Obflte w rozkosz, lecz obfitsze w bole Przecież pomiędzy rozkosze 1 trudy,
Przeszedłem życie nie doznawszy nudy,
Na ucztach, w bojach, z kielichem, kindżałem, Zawsze spokojność gnuśną pogardzałem.
Dziś nic nie kocham ani nienawidzę;
Pychy nie czuję, nadziei nie widzę;
A dzisiaj jeszcze wolałbym być gadem,
I pod klasztorem pełzać strasząc jadem,
Niż być skazanym w cichym mniszym stanie,
Na modlenie się i na rozmyślanie. i
Przecież spoczynku nadzieja mnie łechce, Chciałbym mieć pokój, ale go czuć nie chcę. Wkrótce się wszystko skończy, tak jak życzę, Zasnę w mogile nie marząc o niczem.
Choć moje życie zda się tak zbrodniczem,
Gdybym mógł odżyć, żyłbym tak jak żyłem.
Dziś w mój pamięci, jak w ciemnej mogile,
Leżą już zmarłe mej rozkoszy chwile.
Lepiejby dawno leżeć razem z niemi,
Niż nagą włóczyć tęsknotę po ziemi.
Nigdy mój umysł nie upadł na męztwie,
W długiem i strasznem żywota męczeństwie Sam dobrowolnie w grób się nie położę,
Jak dawni głupcy, 1 dzisiejsi tchórze.
Ze śmiercią nieraz spotkałem się zbllzka, Chętulebym poległ wśród pobojowiska,
Gdybym rycerskim mógł oddychać szałem,
I kochać sławę jak piękność kochałem.
Lecz jam nie walcz) ł dla oklasków gminu ,
Nie dbam o zdobycz lub stratę wawrzynu;
Ale mule dzisiaj jeszcze niech poruszy Przedmiot prawdziwie godny mojej duszy,
Niech mam przed sobą kochankę lub wroga; I Choćby mi groził i mlecz 1 pożoga, I
Gdy serce mścić się lub bronić rozkaże,
Na miecz i ogień jeszcze się odważę,
Bo mężny na śmierć ze wzgardą poziera,
Nędzarz jej pragnie, tchórz jej się wydziera.
W krainach zimnych i serca są chłodue,
Uczuć prawdziwej miłości niegodne.
W mojem gorącem sercu, czucia moje,
Wrzały jak w Etnie płomieniste zdroje.