Po złożeniu egzaminów ostatecznych pojechaliśmy z bratem do Iłłukszty. Byliśmy już prawie oficerami, nosiliśmy rzadko tu widziane uniformy oficerów marynarki i rodzice panienek zaczęli w nas widzieć konkurentów. Urlop nasz wypadł w czasie świąt Wielkiejnocy. Żeby nie robić ojcu przykrości, gdyż był z nas bardzo dumny, wybraliśmy się razem z nim w pierwszym dniu z wizytą do wszystkich dygnitarzy iłłuksztańskich.
Niedługi urlop upłynął bardzo szybko. Musieliśmy jechać do Petersburga, stawić się raz jeszcze w Korpusie, gdzie oczekiwał nas przydział na okręty.
Jako że w marynarkach istniał zwyczaj, że bracia nie mogą być na jednym i tym samym okręcie, brat dostał się na pancernik „Sława”, ja zaś zostałem przydzielony na jeden z niewielu uratowanych pancerników z Port Artur — „Cesariewicz”.
Nie były to okręty szkolne i dlatego pomieszczenie nasze urządzono bardzo prymitywnie. Znajdowało się na jednym z dolnych pokładów opancerzonych, a więc bez żadnego ilumi-natora. Wentylacja była bardzo zła, w pomieszczeniu, bardzo ciasnym, spało nas 40, przy czym chociaż byliśmy młodymi oficerami, w dalszym ciągu musieliśmy zwijać i wynosić na górę nasze hamaki. Każdy z nas miał niewielką szafkę, w której nie mieściły się wszystkie rzeczy. Każda noc była burzliwa, gdyż na pancerniku od dawna mieszkały zadomowione szczury, które bez ceremonii spacerowały nad naszymi głowami, a czasem tracąc równowagę, wpadały do naszych hamaków. Ale za to wydzielono dla nas część mesy oficerskiej, znajdującej się na wyższym pokładzie i posiadającej portę dla działa. Tam też jadaliśmy i wykonywaliśmy zadawane nam zadania.
Program naszych zajęć praktycznych ułożono w taki sposób, ażebyśmy w ciągu trzech miesięcy pływania na pancernikach przeszli kolejno działy: nawigacji, artylerii, torped i maszyn. W każdej z tych specjalności byliśmy podporządkowani odpowiedniemu szefowi i w danym dziale pełniliśmy służbę wachtową. Obowiązkiem naszym było najdokładniej zapoznać się z całym sprzętem i umieć go obsłużyć zupełnie samodzielnie. [...] Podczas pełnienia służby oraz podczas pracy oficerowie specjaliści bardzo uważnie nas obserwowali i na podstawie swoich obserwacji obowiązani byli wydać nam opinię. Każdy nasz błąd natychmiast poprawiano lub zwracano nam na to uwagę.
80