CESARZ
zaangażowani przez niego wykładowcy, pozostał jego duch! Utwory głośnych pisarzy, bohaterowie znanych powieści... wszystko, co dotąd zakazane było w murach Instytutu, teraz wykładano i omawiano. I ona - ta maleńka ślicznotka - odsłaniała cesarzowi podczas ich spacerów nieznany mu świat, który on sam powołał do życia! Piękna dziewczyna była też wytworem owej transformacji.
Dlatego też nie chciała przebywać w środowisku dworskim. Pozycja w świecie, bogactwo, intrygi - główne wartości carskich kochanek - były dla niej pustym dźwiękiem.
Spoglądała na dwór takim samym bezwzględnym spojrzeniem, jakim widziała go inna mądra niewiasta - Anna Tiutczewa.
To pusty świat... ożywa jedynie przy wieczornym świetle. Jedynie wieczór nadaje mu tajemniczego uroku. Tym światem rządzi jedno słowo - toaleta. I w tym próżnym morzu koronek i drogocennych kamieni można zostać jeszcze jedną wystrojoną lalką... Tutaj trzeba się nieustannie stroić - dla cesarza, idąc na bal albo - dla Boga, idąc do pałacowej cerkwi. Tu nawet Boga traktuje się jako nudnego gospodarza, który wydaje bal. Przyjeżdża się do niego... by natychmiast o nim zapomnieć.
Jekatierina, jak i całe jej pokolenie, marzyła o tym, by poświęcić się czemuś bardzo ważnemu.
Car zakochał się w niej nieodwracalnie, co było dla niego czymś niepojętym - zakochał się na zawsze. Ale ona... Jak wszystkie dziewczęta w świecie petersburskim nasłuchała się o jego kochankach i bała się, że zostanie jedną z nich.
Wszystko stało się z powodu litości, tak silnie zakorzenionej u podobnych jej istot. Litości - dla niego. To były straszne dwa lata dla władcy. Na początku 1865 roku umarł jego ukochany syn. A w kwietniu roku następnego wydarzyło się coś dla niej strasznego: strzelano do cara w Letnim Ogrodzie. Po raz pierwszy zrozumiała, co dla niej znaczy utracić go. W maju umarła jej matka. Teraz była zupełnie sama.
On też był sam po śmierci ukochanego syna.
Wszystko stało się w lipcu 1866 roku w dniu rocznicy ślubu jego rodziców. Po drodze z Peterhofu, na górce zwanej „Babigon" albo „Babij gon", do dziś stoi mały pałacyk myśliwski z małym portykiem i kolumnami. Z jego okien widać kopułę dalekiej cerkwi, staw i zielone przestrzenie.
Wedle legendy, w tym romantycznym miejscu jego stryj, Aleksander I, spotykał się z petersburskimi pięknościami. Podobnie jak w pałacach Ludwika XV, była tu niegdyś „siurpryza": wystarczyło nacisnąć na mały pedalik w jadalni i w takt menueta pojawiał się stolik nakryty na dwie osoby.
224