HOLLYWOODZKA HISTORIA
W latach osiemdziesiątych, kiedy spotkałem się z nią, Natalia Andro-sowa była już staruszką. Całe jej biedne jednopokojowe mieszkanko było obwieszone zdjęciami z lat młodości - kobiety olśniewająco pięknej, która do tych żałosnych czasów wniosła urodę i kibić rasowej córy Romanowów.
Długo opowiadała mi swoją historię. Dopiero wychodząc, zapytałem:
- A jego pani pamięta?
- Bardzo mgliście. Nie wiedzieć czemu, ręce... i pocałunek... pałac pamiętam lepiej. I obrazy mi się śnią... Czasami także on, ogolony, niesłychanie przystojny.
Zmarła w 1999 roku, jakby nie chcąc wyjść z wieku, w którym pochowano ich dynastię. Ja zaś często przypominam sobie jej oczy - błękitne oczy prawnuczki Mikołaja I, które połączyły mnie z tamtą epoką.
W drugiej połowie XIX wieku w autokratycznej Rosji zaczął się rozwijać kapitalizm. Był to wszelako kapitalizm złodziejski, azjatycki.
Po śmierci Mikołaja I niezmierzony kraj zajmował ostatnie miejsce w Europie pod względem sieci kolei żelaznych. Teraz nastąpił burzliwy rozwój kolejnictwa. Uwłaszczeni chłopi porzucali swe mizerne działki i wyjeżdżali ze wsi na zarobek - stając się robotnikami. Rosyjski kapitalizm otrzymał najtańszą, niepiśmienną, pozbawioną praw siłę roboczą. Kiedy Karamzina poproszono o krótką definicję rosyjskiego imperium, znakomity pisarz i historyk określił je jednym słowem: „Kradną!".
Od samego początku u wezgłowia rodzącego się kapitalizmu rosyjskiego stali odwieczni azjatyccy współtowarzysze: biurokracja i jej prawowite dzieci - bezwstydne złodziejstwo i łapownictwo.
Przy pomocy ciemnych machinacji powstawały wielkie fortuny. Pojawili się nieprawdopodobnie bogaci rosyjscy kapitaliści - „Nowi Rosjanie".
Nikołaj Niekrasow w 1875 roku pisał:
Grosz co nowszych panów Nad wstyd wyniesiony.
Dziś ten zatroskany,
Kto nie skradł miliona...
Ruś ku Ameryce Sercem dziś się skłania.
Nasz ideał - rzecze,
Brat zza oceanu.
279