wtenczas: kapitan Tadeusz Ziółkowski, jego zastępca kapitan Zaleski, oficerowie porucznicy Borkowski i Ledóchowski. Oprócz tego niezupełnie określone stanowisko jakby drugiego kapitana, a raczej instruktora pełnił oficer rezerwy marynarki brytyjskiej Tomasz Burton.
Jeżeli nie liczyć uczniów Szkoły Morskiej, załoga „Lwowa” składała się z dziesiątka marynarzy Kaszubów, którzy w ogromnej większości służyli uprzednio na statkach handlowych niemieckich. Na czele marynarzy stał bosman Kaleta, następnie w hierarchii starszeństwa szedł żaglomistrz Leszczyński. Cieślą okrętowym był Owsik z Płocka.
Wśród dowództwa „Lwowa” nie było całkowitej harmonii. Kapitan Ziółkowski przeszedł bardzo dobrą szkołę na statkach niemieckiej Południowej Linii Amerykańskiej. Podczas wojny światowej doszedł do stanowiska drugiego oficera na krążowniku pomocniczym, który operował na południowym Atlantyku w ciągu 260 dni bez zachodzenia do jakiegokolwiek portu. Został w kóńcu internowany w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i po zawarciu pokoju powrócił do swojej rodzinnej Bydgoszczy.
Starszy oficer Zaleski służbę pełnił uprzednio na statkach handlowych marynarki rosyjskiej na Morzu Czarnym. Borkowski był młodym oficerem marynarki handlowej rosyjskiej, a kapitan Ledóchowski, jeżeli się nie mylę, ukończył studia w Szkole Morskiej w Trieście już w czasie wojny światowej.
Gdy przyjechałem, wszyscy na „Lwowie” byli pod świeżym jeszcze wrażeniem uroczystości podniesienia i poświęcenia bandery na redzie Gdyni przy udziale wielu zaproszonych osób. Opowiadano o tym chętnie, przy czym dawał się zauważyć lekki akcent ironii w stosunku do oficerów marynarki wojennej, a zwłaszcza do jednego z nich, który podczas uroczystości na skutek złego wzroku wpadł nawet do wody. Jak zauważyłem, dość niechętnie widziano Burtona.
Zaznaczyć tu należy, że wkrótce po zakończeniu wojny światowej, podczas której wiele statków handlowych zostało zatopionych przez łodzie podwodne, ruch na morzu wzmógł się od razu w sposób nadzwyczajny. Cena wszelkiego tonażu wzrosła wtedy i za każdy statek, niezależnie od roku jego budowy, trzeba było zapłacić duże pieniądze.
269