Urodziłem się w Mitawie w roku 1889. Rodzina nasza jednak pochodzi z województwa wileńskiego, po ojcu z powiatu bra-sławskiego, po matce z dziśnieńskiego.
Po powstaniu roku 1863 ojciec mój i jego bracia zostali sierotami. Nie było komu zająć się ich wychowaniem. Toteż los zrządził, że ojciec dostał się do szkoły wojskowej w Rydze i po jej skończeniu pełnił służbę w jednym z pułków piechoty w Mitawie.
Podczas pobytu w szkole wojskowej ojciec mój zaprzyjaźnił się z moim wujem, który pracował w eksporcie drzewnym, bardzo intensywnym w czasach przedwojennych w Rydze. Złożyło się tak, że wybrali się razem w strony dziśnieńskie i w majątku mego dziada poznali jego pięć córek. Wkrótce potem poślubili dwie najstarsze. W przyszłości obie rodziny spotykały się często, gdyż Mitawa znajduje się w odległości około 40 kilometrów od Rygi. Obaj też, ojciec i wuj, zachowali do śmierci przyjaźń jak najlepszą.
Szkołę początkową rozpocząłem w Mitawie. Aczkolwiek nauczanie obowiązkowe było po rosyjsku, to jednak częściej się słyszało język niemiecki, ponieważ profesor i jednocześnie właściciel szkoły był Niemcem nadbałtyckim. Wiejską ludność w Kurlandii stanowili na ogół Łotysze, a inteligencję w miastach — w większości Niemcy.
Czytać i pisać po polsku nauczyła nas matka jeszcze przed rozpoczęciem nauki w szkole. Matka była bardzo zajęta pracą domową, nie miała więc dużo czasu i wydaje mi się teraz, po wielu latach, że początkiem naszej nauki języka polskiego
7