226 Epoka osmańska
krótko przed wprowadzeniem nowych środków transportu, które miały zmienić sposób odbywania hadżdżu, angielski podróżnik C. M. Doughty opisał, jak pielgrzymka wyruszała z Damaszku:
Nastał świt, ale jeszcze nie ruszaliśmy w drogą. Kiedy zaś nastał dzień, złożono namioty, wielbłądy gotowe do drogi prowadzono na swoje miejsca do gotowych ładunków. Czekaliśmy na wystrzał armatni, którym rozpoczynano doroczną pielgrzymkę. Była niemal dziesiąta, jak usłyszeliśmy wystrzał działa sygnalizacyjnego i wtedy, bez żadnego nieporządku, nagle podniesiono lektyki i umieszczono na jucznych zwierzętach, a więc na klęczących wielbłądach. Tysiące jeźdźców, wszyscy urodzeni w świecie karawan, dosiadało w milczeniu swoich wierzchowców. Gdy wszystko jest gotowe, poganiacze stają na nogi albo siadają w kucki, by jeszcze przez chwilę odpocząć: razem z innymi służącymi obozowymi i namiotowymi muszą przebyć te trzy tysiące mil na gołych stopach, chociażby mieli mdleć, a potem zmęczonymi stopami muszą przemierzać drogę powrotną od świętych miejsc. Na drugi wystrzał armatni, który rozległ się kilka chwil później, lektyka Paszy rusza naprzód, a za nim posuwa się czoło kolumny karawanowej: po jakichś piętnastu, dwudziestu minutach my, którzy znajdujemy się w tyle, musimy się zatrzymać i czekać, aż długi tren rozwinie się przed nami. Potem uderzamy wielbłądy i wielka pielgrzymka rusza w drogę1.
Pielgrzymi wyruszali z miasta w uroczystej procesji, niosąc ze sobą malina al - drewnianą skrzynię okrytą haftowanym materiałem - i sztandar Proroka, przechowywany w cytadeli damasceńskiej. Podróżowali wzdłuż linii wyznaczanej przez miejsca postoju, gdzie znajdowały się fortece, garnizony i zapasy, aż do samej Mekki. Gdy tam przybywali, namiestnik Damaszku przejmował ogólny nadzór nad całymi uroczystościami związanymi z pielgrzymką. Organizowanie i prowadzenie karawany pielgrzymów było jednym z jego najważniejszych zadań, a jej opłacanie stanowiło największe obciążenie finansowe dla Damaszku i innych prowincji syryjskich. Nie mniej ważna była karawana, która wyruszała z Kairu. Znajdowali się w niej pielgrzymi z Maghrebu, którzy docierali do Egiptu drogą lądową albo morską, w karawanie tej szli także Egipcjanie. Prowadził ją również amir al-hadżdż; niesiono tu swój własny mah-mal oraz kiswę, czyli zasłonę służącą do okrywania Ał-Kaby. Karawana szła przez Synaj i zachodnią Arabię do Mekki. Zabierała ze sobą zaopatrzenie dla plemion koczujących na jej szlaku. Nie zawsze jednak udawało się uniknąć ataków na którąś z tych karawan; działo się tak albo dlatego, że nie wypłacono subsydiów albo z powodu suszy, która zmuszała beduinów do napadów w celu zagarnięcia zapasów wody transportowanych przez karawanę.
Najbardziej fundamentalnym obowiązkiem władcy, będącym znakiem jego związków z ludnością muzułmańską i dającym wyraz tym związkom, była
C. M. Doughty, T}-avel$ in Arabia Deserta, nowe wydanie, Londyn 1921, s. 6-8.