254 - Czy wiesz, że jutro jest Boże Narodzenie? - spytał
Gabalo, gdy obaj odrzucili śnieg u wejścia do Instytutu.
- Ach tak?- powiedział Matuzalem-mam nadzieję, że pani Pynchum zapomni o tym. Staje się szczególnie antypatyczna w dniach świątecznych!
Antypatyczna pani Pynchum była dyrektorką Instytutu dla dzieci ubogich i wszyscy się jej bali. Matuzalem ciągnął dałej:
- Gabalo, czy ty wierzysz, że Święty Mikołaj istnieje naprawdę?
- Och! - zaczął wyjaśniać Gabalo. - Mieszkamy przy ulicy pełnej zakrętów, prawda? Może Święty Mikołaj nie może tu trafić.
Gabalo starał się zawsze ukazywać Matuzalemowi dobrą stronę wszelkich zdarzeń, nawet gdy faktycznie nie istniała!
Rozmowę chłopców przerwał wypadek: jakieś auto potrąciło psa, który upadł na śnieg. Gabalo pobiegł zaraz na pomoc i stwierdził, że pies ma złamaną nogę. Wziął pręt i przybandażował do niego mocno nogę psa. Gabalo przeczytał na obroży, że pies należy do dr. Carruthersa, słynnego lekarza. Wziął więc psa na ręce i ruszył w kierunku domu doktora.
„Ja jestem wszystkim, co on posiada"
Doktor miał wielką białą brodę i przyjął go z uśmiechem. Zapytał, kto tak dobrze unieruchomił łapę psa.
- To ja, panie doktorze! - powiedział Gabalo i opowiedział o wszystkich chorych zwierzętach, które udało mu się wyleczyć.
- Jesteś rzeczywiście zdolnym chłopcem! - Stwierdził dr Carruthers, patrząc mu w oczy. Może chciałbyś zamieszkać u mnie, by uczyć się i by kiedyś zostać lekarzem?
Gabalo oniemiał z wrażenia. Miał mieszkać daleko od