V
PLATON.
Czy nie wiesz, że Eros jest synem Afrodyty i jest bogiem ? — Fedros: Tak mówią. — Sokrates: Jeżeli Eros bogiem jest lub czemś boskiem, a jest niem w istocie, to nie może być niczem ziem, jak twierdziły obie mowy, lizyaszowa i moja. W tern zatem zgrzeszyły one przeciw Erosowi*. Aby oczyścić się z tej winy, Sokrates gotuje palinodyę, jak ongi Stezychor na przebłaganie Heleny obrażonej. Z głową odkrytą, przedtem dla wstydu mówił z zakrytą, wypowiada panegiryk miłości, jedyny w swoim rodzaju, klejnot przedziwny literatury erotycznej. Obie mowy poprzednie były godne ludzi »wychowanych wśród majtków*, którzy nigdy nie zaznali miłości szlachetnej; dla tego Sokrates uroczyście ich się wypiera i zaczyna natchniony wysławiać dzieje boskiego szału l). Żałuję, że muszę skracać jego wywody wspaniałe.
Powiedziano, że nie należy folgować zakochanemu, bo szalony jest; że lepszy od niego człowiek nie kochający, ale rozsądny. Nie jest jednak szał żadnem nieszczęściem; przeciwnie, największe dobrodziejstwa razem z nim spływają na nas od bogów. Wieszczka w Delfach i kapłanki w Dodonie w szaleństwie oddały wielkie usługi sprawom prywatnym i publicznym, a w stanie trzeźwym i rozsądnym nic prawie nie zdziałały dobrego. Podobnież Sybilla i ludzie wyjątkowi, obdarzeni duchem proroczym, nadali nieraz kierunek nowy, zbawienny rozkołatanej rzeczy pospolitej. Oprócz tych dwóch rodzajów szału -), znany jest trzeci, nie mniej cenny, zesyłany przez Muzy. »Gdy ten ogarnia duszę czułą i dziewiczą, pobudza ją do pieśni natchnionych lub innych utworów rytmicznych i kształci pokolenia następne, wysławianiem tysiącznych czynów przeszłości. Kto zaś bez szału Muz w podwoje poezyi wstępuje, sądząc, że sama umiejętność zrobi go wielkim poetą, ten niczego nie dokaże, bo poezya rozsądna zawsze znikała wobec pieśni w szale poczętej 3)*. Zamiast więc obawiać się miłości i przekładać przyjaciela rozsądnego, powiemy przeciwnie, że bogowie dla naszego dobra przysyłają nam szał taki. Ażeby dowieść tego twierdzenia, Sokrates nad nieśmiertelnością duszy się rozwodzi, co
*) Phatdr. p, 244. — 257 b.
J) Sokrates odróżnia wyrocznie po świątyniach jako stalą instytucye od nadzwyczajnych posłannictw, spełnianych przez wyjątkowych proroków i wróżbitów ku naprawie spraw publicznych.
a) Fhaedr. p. 245 a. To głębokie i prawdziwe!