581
KOZDZIA
St. Ciszewskiego w powiecie biłgorodzkim, gubernji kurskiej na Rusi, na poininkach (t. j. uczcie zadusznej) tylko najbardziej szanowane osoby bywają sadzane za stołem, podobnym do naszego; dla reszty zastawiają jadło wprost na ziemi na płótnie, rozesłanem na podwórzu; na tern samem płótnie owi goście zasiadają. W niektórych okolicach Scrboehorwacji, gdzie pospolicie używa się już stołów-sprzętów, jednak wieczerza wigilijna spożywana bywa na podściółce na ziemi. V Słowian północnych coprawda wszędzie, o ile wiem, wieczerzę tę jadają przy stołach-sprzętach (albo przy ławach jak na fig. 491), jednak prastarym zwyczajem stół zaściełają sianem lub rzadziej słomą; to zaś posłanie z siana, czy słomy, oddawna bywa tłumaczone przez badaczy, jako przeżytek pierwotnego stołu, złożonego U tylko ze ściółki, rozpostartej wprost na ziemi. — Sąsiadujący z Wielkorusami pogańscy Finowie nadwołżańscy podczas swych modłów w świętych gajach składają przeznaczone dla bogów ofiarne jadło na ołtarzach bądź w kształcie prymitywnych stołów (ob. § 597), bądź też w kształcie ściółki ze świeżych uliścionych gałązek. Ostatni sposób jest niewątpliwie pierwotny. Ołtarz zaś z liści, rozesłanych pod świętym dębem, lipą, czy brzozą, nie jest tu najpewniej niczem innem, jak najprymitywniejszym „stołem*1.
Wobec wszystkiego co wyżej, nie dziwi nas bynajmniej, gdy niektórzy etymolodzy wiążą prasłowiański wyraz stoli* „stół" nie ze słowem stoję, stati „stać", lecz ze stelę, stblati „słać", tłumacząc go poprostu jako „ściółkę" lub „posłanie", które, podobnie jak owo płótno, rozściełane w powiecie biłgorodzkim podczas uczty zadusznej, równie dobrze mogło służyć w charakterze stołu pod jadło, jak i stołka, czy siedzenia, albo nawet łoża dla człowieka.
W związku ze zwyczajem jadania na ziemi pozostaje konstruowanie stołów ziemnych. Jak mię poinformował p. Cz. Pietkiewicz, na Polesiu rzeczyckiem krąży między ludem podanie o szczególnych glinianych stołach, umieszczanych jakoby niegdyś w kurnych chatach. Sporządzano je w ten sposób: naprzód wykopywano w klepisku chaty prostokątny podłużny dół głęboki po kolana i ściany jego cembro-wano odcinkami dartych desek albo kołkami, wbitemi gęsto jeden przy drugim; następnie pośrodku tego dołu wznoszono z gliny właściwy stół w postaci pełnego wydłużonego sześcianu w ten sposób, że dokoła pozostawała wolna przestrzeń, niby rów. Stół wystawał nad poziom klepiska nie więcej nad 1 do 2 piędzi. Jedząc przy nim, siadano wprost na klepisku izby i opuszczano nogi w rów. Miało to być bardzo dawno. Nikt z opowiadających o tern Poleszuków, nigdy nie powoływał się na ojca, czy dziada, jako na świadków owego zwyczaju; mówiono tylko pospolicie: „baćka (czy też śed) razkazy-v a u sto ć u u ad s v a h ó baćka" i t. p.
Czy istotnie podobne stoły, tak wyraźnie zdające się nawiązywać