ROZDZIAŁ 11. §§ 439—473. WIERZENIA O ZWIERZĘTACH 553
a pierwotne zjawiska religijne w Polsce" Janiny Klawe oraz „Totemizm w rozwoju dziejowym społeczeństw pierwotnych i jego objawy w genezie społeczeństwa polskiego" A. Kraushara. W książkach tych (zwłaszcza w pierwszej) zebrano wszystko, co się dało, a co jakoby ma świadczyć za istnieniem ongiś totemizmu na naszych ziemiach. Rzeczy to jednak zupełnie nie przekonywujące, zaś w bezwzględnie przeważnej części z pewnością nie należące do religijno-ustrojowego kompleksu, do jakiego zostały zaliczone. Choć więc w sposób pewny możliwości istnienia totemizmu u przodków Polaków odrzucać jeszcze nie można, wszelako istnienie to wydaje się być mało prawdopodobne. Równie błahe są np. niedawne (r. 1923) uwagi. M. Durhama, który w zwyczaju Czarnogórców nazywania się wzajemnie „sokołami" dopatrywać się chce totemistycznego przeżytku. „Sokołem" jednak łub też „sokolikiem", „sokolicą" tytułują się często nawzajem bądź w pieśni, bądź w rozmowach także Słowianie mało-, wielko- i białoruscy, a również i część zachodnich. Jest to podobna pieszczotliwa czy sym-patję wyrażająca przezwa, jak np. „gołąbek" albo wkrs. leftódka ('łabędzica’) etc. Niczego też nie dowodzi w tym związku (wbrew Dur-hamowi) taniec czarnogórski, wykonywany przez mężczyzn, polegający na skokach, biciu rękoma niby skrzydłami etc. i naśladowaniu w ten sposób ruchów orła czy sokoła (cf. tu rozdział o choreografii). Również jest zupełnie nieprawdopodobne, aby do zabytków totemizmu należał serbski zwyczaj obwoływania fikcyjnych narodzin wilka, gdy przyjdzie na świat dziecię płci męskiej (§ 212). Nie należy też do nich nadawanie przez Serbów (oraz Rumunów etc.) dzieciom-chłopcom imienia: Wilk (serb. Vuk, rum. Lup ul; ob. § 213), ani nawet obserwowane w Jugosławji przeciąganie noworodka przez skórę wilczą *. Jak słusznie stwierdził — obok innych — D. Zelenin w pracy „Tabu słov" (ob. § 237), zwierzęce i różne niezwykłe imiona nadaje się u wielu ludów Eurazji bez żadnego nieraz związku z totemizmem, lecz w tym wyraźnie uświadomionym i określonym celu, aby ustrzec dzieci od złych mocy, jak to właśnie, sądząc z wszelkich wskazówek, mamy i w Serbji (porówn. też niżej § 466, gdzie mowa o tępieniu demonów przez wilki). Co do sąsiadów Słowian, to z terytorjów Bałtów oraz Finów zachodnich i nadwołżańskich wyraźne dowody totemizmu również nie są mi dotychczas znane; choć i tam są zwyczaje z pozoru wyglądające na jakieś jego ślady. Natomiast wbrew P. W. Schmidtowi stwierdzam istnienie tradycyj w rodzaju totemi-stycznych u ludów tureckich. Mianowicie jeden z dawniejszych autorów arabskich Raszyd-eddin wyraźnie świadczy, że każdy z dwudziestu czterech szczepów ludu, wywodzącego się od mitycznego Ohuz-hana (dosł. 'Byka-hana5), obrał sobie pewne zwierzę na „onkoria"; każdy szczep obserwował przytem w stosunku do swego „on- 1 kona", przynoszącego mu jakoby szczęście, charakterystyczne zwyczaje: „nie napadał nań, nie krzywdził go, mięsa jego nie jadał-* *.
447 *. Kwestjonarjusz, według którego prowadzono badania etnograficzne w Polsce w latach 1930/31 i późniejszych, zawierał między innemi pytanie, dotyczące wierzeń o ukazywaniu się dusz Judzkich w postaci zwierząt. Pozytywnych odpowiedzi na to pytanie zebrano bardzo wiele. Kilka z nich szczególnie nam się tu przyda, wprowadzają one bowiem dobrze w zrozumienie sposobu i okoliczności, w jaki i przy jakich obchodzące nas wierzenie pośrednio przejawia się po siołach. Tak więc wre wsi Zadzieie w Żywieckiem 90-letnia wieśniaczka opowiedziała co następuje: „Moja siostra chorowała 16 lat. My odprawialiśmy za nią nowenne. Raz, gdyśmy modlili się przy jej łóżku, siadła na niej tako to złocisto, dużo lipiura\ a było to w zimie; i myśmy ją chcieli złapać, i nagle znikła. Potem się znowu ukozała, i myśmy już nie łapali, i rano siostra umarła". We wsi Stare Bystre (położonej miedzy Nowym Targiem a Zakopanem) zapytany wieśniak odpowiedział notującemu etnografowi, że w czasie śmierci jego ojca dziecko zobaczyło w izbie „pieska" (oczywiście „piesek" ów miał być duszą konającego); w niezbyt oddalonej wsi Ratułowie pokazał się „biały ptak", gdy zmarł jeden z tamtejszych gazdów w obcym kraju. We wsi Cisowie (W od Częstochowy) stara, 88-letnia chłopka prawiła, że kiedy się zmarło jej matce, „przyleciały dwa gołębie", a jak zmarł mąż — „przyleciał srogi ptak i roztapierzył skrzydła". W pewnej wsi ruskiej pode Lwowem, gdy jednej z chłopek umarł mąż na obczyźnie, „to toi nocy pryłetiv ptach pid ii vikno i kry£av try razy: Hanko!"2 3 4 5. We wsi Olchowcu nad Dniestrem (tuż pod granicą rosyjską) zmarł włościance syn, bawiący w dalekiem mieście, i tegoż wieczora „byv duże v vikno horobec"6 7; można też w owej wsi słyszeć takie np. powiedzenia: „Vid koły N vmer, to tam vse sydyt ćornyj kit na perełazi..."®. I t. d.
448. Według poglądów słowiańskich włościan szczególnie często i ukazują się w postaci zwierzęcej dusze pokutujące; przyczem bądź ! „obracają się one w zwierzę", bądź też „wchodzą do j a-! kiego" z nich8. Jednak i dusze cnotliwych zmarłych, a nawet dusze rTudzi żywych, pogrążonych we śnie, biorą na się zoomorficzne kształty. \ Naogół niema prawie takiego zwierzęcia, pod którego postacią, czy \ w którego ciele dusza ludzka nie mogłaby się ukazywać. Słyszymy więc w tym związku od ludu zarówno o duszach-„robakach"9 czy owadach, jak o duszach-gadach i płazach lub o dusz ach-ptakach
J. G. Frazer, Le totemisme, r. 1898, str. 48; cf. Fr. Krauss, Sitte u. Brauch d. Siidslaven, r. 1885, str. 542, odn. 2. Co do właściwego znaczenia tej typowej magicznej praktyki ob. § 208 (cf. zwłaszcza str. 271, w. 12—17 od góry).
Ob. Żivaja Starina, t. 6, r. 1896, str. 418 9 (^= V. V. Radłov, K voprosu ob ujgurach, r. 1893, str. 38/9).
Do tego i następnych paragrafów ob. zwłaszcza cenną, aczkolwiek bardzo jednostronną i dziś już przestarzałą pracę W. Klingera: „Żivotnoje v anticnom i sovremennom su$everii“, r. 1911 (odb. z „Izv£stij" uniwersytetu wr Kijowie). Mój wykład (§§ 447 sq.) jest najzupełniej od wykładu Klingera niezależny.
2 T. zn. motyl.
„Tedy tej nocy przyleciał pod jej okno ptak i krzyczał trzy razy: Hanko!".
„Dobijał się. (właściwie: uderzał, bił) bardzo do okna wróbel-.
8 „Odkąd umarł N, to tam na przełazie wciąż czarny kot siedzi".
Notowane w Żywieckiem w Małopolsce.
M. i. o pędrakach owadów.