58
A jeśli dla mnie dola zgotowana Wróbla i kruka, liszki i łasicy,
I, nocny motyl, nie doczekam rana Ale zgoreję cały w ogniu świecy,
Jeślim nie po to, żeby mnie ocalił,
Przecie do końca Jego będę chwalił.
Grecką, egipską odezwę się mową I wszelką, jaka była od początku.
Księgę Rodzaju odczytam na nowo,
Świadom splątanej osnowy i wątku.
I każdą poznam tajemną przyczynę.
A potem w Jego szczęśliwości zginę1.
Rekonstrukcja Języka” metafizycznej poezji barokowej we wszystkich jego warstwach, w tym także gatunkowej i światopoglądowej, wraz z konstrukcją postaci mówiących — sprawia na pierwszy rzut oka wrażenie nie mniejszej wierności niż w pastiszu Wyki. A jednak w przeciwieństwie do tamtego tekst Miłosza za pomocą tego „zrekonstruowanego” Języka” mówi „swój e” do „swoich”, do współczesnych, i w głębokiej strukturze znaczeniowej — „o swoich”, o poecie samym przede wszystkim. O tym, że ci współcześni tak właśnie to odczuli, świadczą chociażby niemal jednomyślne wypowiedzi interpretatorów Miłosza. Potwierdził to po latach i sam autor, sprytnie sprowokowany przez interlokutorkę2. Interpretatorzy utworu mówili więc np. o „wizji raju utraconego poety”3, o „pełnym poznaniu i powrocie do wiedzy doskonałej”4 jako nadziei współczesnego poety i człowieka, o „ostatniej epifanii, ponownych narodzinach, ostatecznym ocaleniu”5, o „odczuciu zmienności czasu i przygodności życia ludzkiego”6. Słowem, miałby to być wiersz wchodzący w najgłębsze, uniwersalne i współczesne zarazem, problemy matafizyczne, egzystencjalne, etyczne, światopoglądowe. Rozmowa wielkanocna z 1620 roku toczy się dziś i chodzi w niej także o dziś. Ale toczy się w języku, jaki zapanował w poezji po kryzysie renesansu i zwycięskiej ofensywie baroku. Dlacze-
i
X
go? — To pytanie zasadnicze. Także o historycznoliterackie funkcje stylizacji. Tymczasem kilka szczegółowych spostrzeżeń.
Konstrukcja tekstu, wbrew pozorom, nie jest bynajmniej jak w pastiszu jednolita; przenikają ją liczne antynomiczne napięcia; jest semiotycznie policentryczna. Napięcia te powstają zarówno w przekroju wertykalnym (między poszczególnymi warstwami utworu i zatem ich Językami”), jak i w obrębie poszczególnych warstw, w ich linearnym porządku syntaktycznym. Prześledźmy je pobieżnie.
1° Forma gatunkowa. — Utwór jest dialogiem pomiędzy nawróconym na katolicyzm arianinem, pełnym ciągle wątpliwości i wahań, nie wyzbytym wiary w predestynację i pierwiastków deiz-mu, a zarazem pełnym wiary w opatrzność boską i moc pośrednictwa Bogarodzicy — a nie określonym bliżej nihilistycznym, wulgarnie sarmackim kusicielem, prowokatorem i destruktorem7. Nawiązuje tym samym do starego gatunku dialogów problemowych „z tezą”, zwłaszcza zaś charakterystycznych dla reformacji i kontrreformacji propagandowych dialogów-sporów, dysput prote-stancko-katolickich (typu Rozprawy o ustawach kościelnych Jana Seklucjana z 1549 r.)8. Ale zarazem „rozmówcy” ci nigdy wprost nie zwracają się do siebie, faktycznie nie konwersują; odwróceni niejako do siebie plecami wygłaszają wchodzące wyłącznie w światopoglądową — nie językową — interakcję monologi. Każdy po dwa przeplatające się. Ich zamkniętość kompozycyjno-znaczeniowa i rygorystyczna regularność (po cztery strofy sekstynowe) nawiązuje z kolei wyraźnie do charakterystycznych barokowych cyklów liryczno-problemowych (typu np. Somnus i Fortuna, a zwłaszcza Poezje Postu Świętego Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, Emhlemata Zbigniewa Morsztyna). A to z kolei wprost wiąże się z bardzo typową dla poezji współczesnej formą ujednoliconego tematycznie cyklu liryków, zwłaszcza o charakterze wielogłosowym, „polifonicznym” (takich np. jak Księga dnia i nocy Iwaszkiewicza, jego Oktostychy, jak u samego Miłosza: Dialog, Pieśń, Powolna rzeka — z Trzech zim; Głosy biednych ludzi i Świat. Poema naiwne). Tak przedstawia się w zarysie przestrzeń intertekstualna tego poziomu. Forma „archaiczna” (dawno zdezaktualizowana)
Cz. Miłosz, Wiersze, Kraków-Wrocław 1984, t. 2, s. 67-70.
Zob. E. Czarnecka, Podróżny świata. Rozmowy z Czesławem Miłoszem, New York 1983, s. 141.
I. Sławińska, Obraz poety i jego gospodarstwo, (w:) Poznawanie Miłosza. Studia i szkice o twórczości poety, pod red. J. Kwiatkowskiego, Kraków 1985, s. 111.
A. Fiut, W obliczu końca świata, tamże, s. 185.
J. Błoński, Epifanie Miłosza, tamże, s. 227.
A. Fiut, Poezja w kręgu hermeneutyki, tamże, s. 253.
Miłosz po latach nazbyt może jednoznacznie określił go jako diabła (na co tekst wprost nie wskazuje, choć tego i nie wyklucza), co podjęli z przekonaniem wszyscy późniejsi interpretatorzy. Zob. E. Czarnecka, op. cit., s. 140-141.
Najstarszą tradycją polską jest tu oczywiście Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią.