ANALITYKA SKOŃCZONOŚCI
jlJ
rveor granicy, ile monotonię drogi, która bez wątpienia nie ma kresu, ale, łcto wie, może nie jest beznadziejna. Mimo to owe nadzieje - wszystkie treści, rozwijane i spychane na rubieże czasu - pozytywność uzyskują dopiero | przestrzeni wiedzy, oferowane są możliwemu poznaniu tylko w całościowym związku ze skończonością. Nie pojawiałyby się tam, w tym wątpliwym ^świetle poznania”, gdyby człowiek, poprzez nie odkrywający siebie, włączony był w niemą, nocną, bezpośrednią i szczęśliwą otwartość zwierzęcego życia; ale nie byłyby dane również w nieznanej sobie „perspektywie”, gdyby człowiek przemierzał je bez reszty w rozbłysku nieskończonego poznania. Jednakże doświadczeniu człowieka dane jest ciało, jego własne ciało - fragment dwuznacznej przestrzeni z właściwą mu nieredukowalną spacjalnością, która wypowiada się w porządku rzeczy; temu samemu doświadczeniu dane jest pragnienie - prymitywna żądza, dzięki której rzeczy nabierają wartości, i to wartości relatywnej; temu samemu doświadczeniu dana jest mowa, której wątek łączy dyskursy wszystkich czasów, ich następstwa i równoczesności. Oznacza to, że każda z owych pozytywnych form, dzięki którym człowiek pojmuje własną skończoność, jest mu dana na podłożu tej właśnie skończo-ności. Skończoność nie jest zatem najczystszą istotą pozytywności, lecz punktem wyjścia, umożliwiającym ich zaistnienie. Sposób istnienia życia - to, że życie istnieje, tylko wpisując mnie w swoje formy - jest mi dany w zasadzie dzięki memu ciału; sposób istnienia produkcji, waga jej determinant dla mej egzystencji dana jest mi dzięki pragnieniu; sposób istnienia języka - ślad historii, którym rozbłyskują słowa w chwili, gdy się je wypowiada, a może w jeszcze bardziej niedostrzegalnym czasie - dany jest mi jedynie w bruździe i brużdżeniu mego mówiącego myślenia. U podłoża wszystkich pozytywności empirycznych i tego, co okazuje się konkretnymi ograniczeniami egzystencji człowieka, tkwi skończoność. W jakimś sensie taka sama — wyznacza ją przestrzenność ciała, zew pragnienia, dzieje mowy - a jednak radykalnie inna: granica nie objawia się tu jako narzucona człowiekowi z zewnątrz determinanta (ponieważ należy on do natury i do historii); to fundamentalna skończoność, uzasadniająca się sama i otwierająca się na pozytywność każdej konkretnej granicy.
1 tak w samym centrum empiryzmu zarysowuje się wymóg dojścia - czy, jak kto woli, zejścia - do analityki skończoności, gdzie byt człowieka będzie mógł ustanawiać pozytywność wszystkich form, pokazujących mu, że nie jest nieskończony. A pierwszą cechą, którą analityka ta oznaczy sposób istnienia człowieka, czy może raczej przestrzenią, wewnątrz której w pełni się rozwinie, będzie powtórzenie - przestrzeń identyczności i różnicy między tym, co