Nawrócenia 79
ną orientację za pomocą rozumowań pośrednich. Wyniki ich nigdy nie będą pewne, ale lepiej jest wiedzieć coś niż nic.
Obserwacja działań Kościoła i działań przeciwko Kościołowi zdaje się wskazywać, że wyraźne powiększenie liczby chrześcijan nastąpiło w III w., i to raczej bliżej jego połowy niż początku. Daje ono znać o sobie w rozmaity sposób. Komplikują się struktury organizacyjne Kościoła, ulegają formalizacji zasady jego działania, poprzednio płynne i przekazywane przez tradycję ustną, wydatnie powiększają się środki stojące do dyspozycji biskupów. Nade wszystko jednak o wzroście społeczności chrześcijańskich świadczy nowy tryb wałki z nimi.
Aż do połowy III w. prześladowania chrześcijan wybuchały sporadycznie w rozmaitych miejscach imperium i w rozmaitych okresach, przyznanie się do wiary Chrystusowej mogło być wszędzie uznane za podstawę do wydania wyroku skazującego na śmierć, nie istniało jednak coś, co można byłoby nazwać polityką cesarzy wobec Kościoła, nie wydano przepisów prawnych określających postępowanie urzędników wobec gmin, nie atakowano chrześcijan jednocześnie na całym obszarze państwa. Dopiero w 250 r. Kościół po raz pierwszy staje się przedmiotem represji wszczętych z inicjatywy władcy i sterowanych centralnie. Cesarz Decjusz, nakazując wszystkim mieszkańcom imperium złożyć ofiarę bogom, uderzał w gminę chrześcijańską, ci bowiem jej członkowie, którzy nie wzięli udziału w ceremoniach, narażali się na surowe kary. Decjusz wydawał swój edykt, kierując się względami pobożności: w obliczu ostrego kryzysu wywołanego najazdami barbarzyńskimi należało błagać bogów o życzliwość i to było głównym celem podjętej akcji. Jednak i on, i jego otoczenie z góry kierowali ostrze represji przeciwko wyznawcom Chrystusa, gdyż to wśród nich przede wszystkim mieli się znaleźć ci, którzy odmówią udziału w składaniu ofiar. Gminy musiały więc być liczne, dobrze widoczne, wpływowe. Stanowiły wroga poważnego, którego należało zaatakować w sposób systematyczny, po to, by go zniszczyć. Czasy sporadycznych pogromów wyraźnie już minęły.
Niestety, niewiele wiemy o tym, jak odbywało się nawracanie. Możemy coś powiedzieć o trybie przygotowywania ludzi do chrztu, ale na ogół źródła milczą na temat okoliczności, w jakich owi kandydaci zetknęli się z wiarą Chrystusową. Wydaje się, że przed konstantyńskim przełomem decydująca była indywidualna działalność członków gmin, to oni w kręgu swych znajomych głosili Ewangelię i własnym przykładem świadczyli o wartości nowej religii. Nie wydaje się, aby Kościoły podejmowały jakieś poczynania w rodzaju publicznych dysput czy konferencji (przynajmniej, aby czyniły to systematycznie), w każdym razie w pierwszych pokoleniach chrześcijan atmosfera ogólna nie sprzyjała takim inicjatywom.
Szkoda, że nie wiemy, w jakim stopniu zebrania gmin chrześcijańskich były otwarte dla ludzi z zewnątrz — tendencja do zamykania się we własnym