Po zdobyciu pierwszego tytułu mistrza Włoch Robert podjął nowe wyzwanie, startując w mistrzostwach Niemiec (równocześnie kontynuował starty w serii włoskiej).
Na zdjęciu Kubica oczekuje na start na torze Wackersdorf.
W 2000 roku Polak walczył o tytuł Mistrza Świata i Europy. Problemy techniczne z silnikami utrudniły osiągnięcie upragnionego celu.
Czy pamiętasz swoje pierwsze kroki za kierownicą?
- Zacząłem bardzo wcześnie, właściwie od zabawy. Któregoś dnia, na spacerze z rodzicami, zauważyłem na wystawie sklepowej miniaturowy samochodzik terenowy. Nie dało się mnie oderwać od niego, wsiadłem i zacząłem trąbić. Przesiedziałem w autku chyba parę godzin, aż w końcu rodzice ustąpili. Zbliżała się Gwiazdka, a także moje urodziny, więc to był taki łączony prezent. Auto miało silnik o mocy bodajże dwóch koni mechanicznych, ręczną skrzynie biegów z dwoma przełożeniami do przodu i wstecznym. Co ciekawe, samochodzik miał napęd na jedno tylne kolo. Miałem nieco ponad cztery lata, kiedy zacząłem tym jeździć na asfaltowym podwórku przy stadionie żużlowym KS Wanda. Ojciec ustawiał slalom z butelek wypełnionych wodą i tak się bawiłem, jeżdżąc sobie w kółko. Pamiętam śmieszną historię, kiedy któregoś dnia żużlowcy KS Wanda przegrywali mecz i kibice, zamiast dopingować swoich idoli, odwrócili się od toru i patrzyli, jak jeżdżę po tym placyku.
Kiedy przyszedł czas na coś bardziej poważnego niż samochodzik--zabawka?
- Pierwszego gokarta dostałem, gdy miałem sześć lat. I tak nie mogłem jeszcze startować w zawodach, bo wtedy trzeba było mieć ukończone dziesięć lat. Teraz to się zmieniło. Dopiero jak dotarłem do Formu-
39 —