List siódmy •fc>
wśród wszystkich Judzi, Greków i barbarzyńców, wspaniałym blaskiem i udowodniłoby wszystkim dostatecznie prawdziwość poglądu, że szczęśliwe nie może być nigdy żadne państwo ani żadna jednostka, jeżeli nie będzie żyć rozumnie i zgodnie z nakazami sprawiedliwości, czy dojdzie do tego samodzielnie, czy też dzięki temu, że wśród obyczajności prawych zwierzchników otrzyma zacne wy-c chowanie i wykształcenie. Na tym właśnie polega krzywda wyrządzona przez Dionizjosa, a wszystko inne małą jest dla mnie krzywdą w porównaniu z tym. Zabójca zaś Diona, nie zdając sobie z tego sprawy, spowodował zupełnie ń> samo. Dion bowiem, wiem to na pewno, o ile w ogóle może coś człowiek twierdzić o człowieku, jeżeliby ujął władzę w swe ręce, nie ukształtowałby jej w żaden inny sposób, lecz obrócił na to, aby najpierw Syrakuzy, swe miasto 336 ojczyste, wydobyć spod jarzma, zetrzeć z niego znamiona służalstwa i kazać mu niezależną przybrać postawę, następnie zaś na to, aby wszelkimi możliwymi środkami w piękny ład praw właściwych i najlepszych wyposażyć obywateli, po czym zdążałby do tego, aby Sycylię całą zapełnić osadnikami i wyzwolić od barbarzyńców, przepędzając jednych, rozgramiając drugich, a przyszłoby mu to łatwiej niż ongiś Hieronowi. Gdyby więc zdziałał to mąż prawy i dzielny, rozsądny przy tym i wyrobiony filozofa ficznie, powstałoby wśród większości ludzi takie samo uznanie dla, cnoty, jakie, o ile by Dionizjos dał się przekonać, utrzymałoby się w mocy na całym, żeby tak powiedzieć, świecie. Ale wdała się w to jakaś wyższa siła, czy zaciążyło nad tym przekleństwo ściągnięte przez jakiegoś grzesznika, łamiącego prawa i zakon boży i, co najgorsze, ważącego się na wszystko w zuchwałych porywach głupoty, w której spoczywa nasienie wszelkich nieszczęść ludzkich, z której, jakby z podatnej gleby, kiełkuje, aby w przyszłości nader gorzki przynieść plon tyra, którzy je posieli. Z powodu tej głupoty wszystko po raz drugi przepadło i zginęło. Lecz c zamilczmy teraz o tym, baczmy na nasze słowa, aby nie urzec czegoś znowu po raz trzeci. Tyle tylko, że radzę Wam naśladować Diona, Wam, którzy jesteście jego przyjaciółmi, i zarówno jego myśl życzliwie ku ojczyźnie zwróconą, jak też i jego codzienny, umiaru pełen sposób życia, oraz próbować urzeczywistnić jego zamierzenia pod lepszą wróżbą. A jakie one były, dowiedzieliście się teraz ode mnie wyraźnie. Tego zaś z Was, kto nie potrafi żyć na sposób dorycki, według tradycji ojców, ale goni za życiem, które zabójcy Diona i ogół wiedzie Sycylijczyków, pamiętajcie nie wzywać do współpracy i nie myślcie, aby mógł d zdobyć się kiedykolwiek na czyn rzetelny i oparty na zdrowej myśli. Pozostałych wzywajcie do odbudowy całej Sycylii i do zaprowadzenia w niej równych praw obywatelskich i ściągajcie zarówno z samej Sycylii, jak też z całego obszaru Peloponezu, nie obawiajcie się także i Aten. I tam bowiem żyją mężowie, którzy górują nad innymi cnotliwym życiem, a bezczelność zbrodniarzy mordujących przyjaciół mają w nienawiści. To wszystko, być może, należy jednak jeszcze do przyszłości. Na razie dręczą Was rozliczne i różnorodne, co dnia na nowo « wszczynające się spory skłóconych stronnictw. Trzeba atoli, aby dobrze sobie uświadomił każdy, kto dzięki łasce bożej jako tako jest zdolny do właściwej oceny zjawisk, że nie nastanie dla zwaśnionych kres nieszczęść zanim ci, którzy są górą, nie przestaną zwalczać, wypędzać i mordować przeciwników w zapamiętałym gniewie i na wrogach wywierać swej zemsty. Niech opanują samych siebie 35 i stanowią prawa obowiązujące na równi obydwie strony i takie, które by bynajmniej nie sprzyjały im bardziej niż zwyciężonym. A posłuch dla tych praw niechaj wśród nich
7*