XXVI „OPOWIADANIE ANTYSEMICKIE”
nazwiskach element negacji kryje się w ich właściwościach fonetycznych (P. F. J. Pszczółkierewielicz) i słowotwórczych (Ryłłopireley Alonzo). Trudne do wymówienia nazwisko powieściopisarza kryminalnego wywołuje podobny efekt komiczny, jak złożone z dwóch członów o obcym brzmieniu nazwisko malarza. Łatwo bowiem część pierwszą „ryłło” zidentyfikować, mimo dwóch „ł”, z popularnym w języku ulicy wyrażeniem o wyraźnie ujemnym zabarwieniu.
We wszystkich sygnalizowanych tutaj przypadkach elementy parodystycznej negacji pełniły rolę służebną wobec karykatury. W postaci bardziej samodzielnej pojawiają się w Opowiadaniu antysemickim i w Streszczeniu pewnej powieści. W obydwu utworach występuje parodia o „szerokim adresie”, bowiem elementy identyfikacji nie są na tyle wyraźne, by można było wskazać jakiś określony wzorzec. Opowiadanie antysemickie polemizuje np. nie tyle z konkretnym utworem literackim, co z szeptanymi na ucho opiniami o Żydach, podsycanymi przez literaturę brukową i prasę endecką. Parodystyczny charakter opowiadania przeobraża się w drugie j części w groteskę, wyrażoną sporym zespołem absurdalnych chwytów, wobec których autor usiłuje zachować postawę obiektywnego obserwatora. Zarówno uproszczony schemat pierwszej części opowiadania, jak i absurdalny finał wyrażają negatywny stosunek Uniłowskiego wobec wszelkiej antyżydowskiej propagandy (literackiej, publicystycznej, obiegowej).
Swoistą odmianę parodii można odnotować w Streszczeniu pewnej powieści. Podejmuje tutaj autor polemikę z utartym stereotypem literatury kryminalnej. Romans sensacyjny, który — jak powiada Stanisław Baczyński — różnił się od „powieści artystycznej” tylko większym uproszczeniem szablonu 1, był więc łatwym do ośmieszenia obiektem. Toteż przedmiotem kompromitacji stają się tutaj przede wszystkim motywy fabularne i chwyty kompozycyjne.
Zważywszy, że przytoczony w opowiadaniu komplet morderstw poprzedza seria innych zabójstw i że narrator przerywa streszczanie powieści w połowie z uczuciem ulgi, łatwo uświadomić sobie, w jakim kierunku idzie negacja Uniłowskiego. Kwestionuje on przeładowanie powieści kryminalnej elementami zbrodni.
Karykatura u Uniłowskiego jest zróżnicowana w zależności od funkcji, jaką pełni w opowiadaniach. Od racjonalnie umotywowanej kondensacji cech określonych kreacji literackich po absurdalną, zbliżoną do poetyki groteski, deformację. W przypomnianym uprzednio utworze Salon pani Lammemi, który zawiera ostrą satyrę na sno-bizujące się literacko środowisko drobnomieszczańskie, gdzie pani domu usiłuje być poetką, a jej goście to pan radca i jemu podobne persony, mamy do czynienia z karykaturą, przypominającą w nastroju „tragifarsę kołtuńską” Gabrieli Zapolskiej. Ładunek satyryczny mieści się tutaj głównie w bezpośredniej i pośredniej charakterystyce postaci.
Wyrażenia zdrobniałe: paluszki, rączki, twarzyczka,
oczka, wsparte charakterystycznymi epitetami („wspaniała głowa”) i porównaniami („z oczkami jak dwa miętowe cukierki”)2 wskazują na nienaturalność zachowania bohaterki, a tym samym sygnalizują konwenanse, ja-
S. Baczyński, Powieść kryminalna, Kraków 1932, cyt. wg: S. Baczyński, Pisma krytyczne, wybór i wstęp A. Kijowski, Warszawa 1963, s. 246.
Salon pani Lammemi [w:] Człowiek w oknie, op. cit., s. 82.