sie są więcej niż wątpliwe, gdyż nawet bliższe określenie uszkodzeń ciała i narzędzi, które je sprawiły, pozostaną ustaleniami badawczo zupełnie jałowymi, nie poddającymi się sprawdzalnie dalszym interpretacjom. Nie da się też, w moim przekonaniu, nigdy udowodnić, że omawiana tutaj czaszka i jakiekolwiek inne szczątki są materialnymi pozostałościami po Stanisławie, a kierowanie wysiłków naukowych na ten tor prowadzi badania w ślepy zaułek złudzeń.
Sprawa powyższa ma wszelako jeszcze jeden aspekt, nie obojętny dla analizy przekazu Mistrza Wincentego, a nawet dla samego tematu. Chodzi o to, że kronikarz wiedział z dzieła Galla o poćwiartowaniu ciała Stanisława i nie miał powodu wątpić w informację swojego poprzednika. Nasuwa się w związku z tym pytanie, w jaki sposób i dlaczego wpadł na pomysł, aby skomponować opowieść o cudownym zrośnięciu się, „nawet bez śladu blizn", rozsiekanych „na najdrobniejsze cząstki" szczątków biskupa? Wyjaśnienie może być tylko jedno. Najwidoczniej Kadłubkowi było wiadome, że w czasie translacji ciała Stanisława do katedry Św. Wacława po 1150 r. nie stwierdzono na nim śladów obcinania członków (a zapewne zwrócono na to baczną uwagę ze względu na przekaz Galla Anonima) ani żadnych innych widocznych uszkodzeń. Dla pobożnego kronikarza był to oczywisty cud boski i tak też tajemnicze zjawisko objaśnił w swoim dziele, dopisując nadto różne okoliczności towarzyszące w postaci orłów strzegących zabitego i inne. Mamy przeto do czynienia nie z czystą fantazją i wymysłem pisarza, lecz z jego interpretacją usiłującą wytłumaczyć dwie, wzajemnie się wykluczające, informacje o stanie szczątków Stanisława. Interpretacja Wincentego, zgodna z duchem epoki, nie może dziwić. A jak ma postąpić współczesny historyk? Przede wszystkim musi przyjąć do wiadomości przekaz Galla o wykonaniu wyroku obcięcia członków i informację Kadłubka, iż po jakimś czasie szczątki Stanisława znaleziono całe i bez śladów obcinania członków. Pogodzenie sprzeczności występujących w obu przekazach jest możliwe jedynie w postaci wniosku: ciało, które po 1150 r. przenoszono do katedry wawelskiej Św. Wacława, nie było szczątkami biskupa Stanisława.
Ponieważ w rozdziałach następnych przejdę do analizy źródeł sporu między Bolesławem II i biskupom Stanisławem oraz próby przedstawienia jego przebiegu, przeto celowe wydaje się w tym miejscu zaprezentowanie obu bohaterów dramatu, ich sylwetek psychologicznych i charakterologicznych, jednym słowem ich wewnętrznej osobowości i indywidualności - tak jak rysują się one w źródłach. Wydaje się bowiem, że w cechach osobistych i dyspozycjach wewnętrznych oraz w temperamencie króla i księcia Kościob widzieć trzeba główne przesłanki przyszłych tragicznych wydarzeń, przystępując do tego niełatwego zadania nie zamierzmy jednak odwoływać się do dawniejszych badań Stanisława Zakrzewskiego (1912), który w próbie portretu Bolesława Szczodrego przekroczył naszym zdaniem dopuszczalne naukowo granice w stosowaniu metody psychologicznej i elementów genetyki (tendencje te, w słabszym jednak stopniu, dają o sobie znać i w uektórydi współczesnych pracach).
Możliwość nakreślenia szkicu do portretu Bolesława U zawdzięczamy Gallowi, który pisząc o pierwszych Piastach, najwięcej miejsca, poza Bolesławem Chrobrym, poświęcił właśnie Szczodremu. Dla czasów Bolesława I kronikarz nie dysponował jednak w pełni wiarygodną tradycją ustną (a tym hardziej pisaną) i dlatego jego sylwetkę zaznaczył rysami schematycznymi tworząc, w imię świa-