chowywało charakter tajemniczego wytworu, będącego ety tern równie tajemniczej mocy twórczej, którą wtajemnicz sposób obdarzono pewną część ludzkości, a odmówiono jCj innej. Przypominając, że dzieło sztuki jest jedynie towarem jak wiele innych rezultatów Judzkiej wytwórczości,orazza. praszając do posługiwania się sztuką tak, jak gdyby nie róż. nila się ona od innych wytworów człowieka, tekstualizm zmusza nas do ponownego przemyślenia samej natury tworzenia. Najdalej idącą implikacją tekstualizmu jest póhow-ne zdefiniowanie kwestii „odpowiedzialności” wobec „tekstów”, jaką zostaliśmy obarczeni od momentu, gdy pierwszy interpretator zdecydował, że przedmiot, z którym ma do czynienia i który domaga się interpretacji, jest zapisem „Słowa Bożego”.
Przełożył Arkadiusz Marciniak
Podnoszenie kwestii istoty narracji równa się zaproszeniu do namysłu nad samą istotą kultury, a być może nawet nad istotą ludzkiej natury jako takiej. Odruch opowiadania jest tak naturalny, a forma narracyjna tak dalece nieunikniona w przypadku jakiegokolwiek opisu wydarzeń zgodnego z ich rzeczywistym przebiegiem, że narracyjność mogłaby wydać się problematyczna tylko w kulturze, w której byłaby nieobecna, lub też — jak ma to miejsce w pewnych dziedzinach współczesnej kultury umysłowej i artystycznej Zachodu — z której została programowo wyrugowana. Traktowane jako globalne kulturowe fakty, narracja i narracyjność należą nie tyle do sfery problemów, ile po prostu danych. Jak zauważył nieżyjący już (i nieodżałowany) Roland Barthes, opowiadanie „jest międzynarodowe, ponadczasowe, ogólnokulturalne, jest wszechobecne jak życie”1 2 3. A zatem, skoro nie ma ono w sobie nic problematycznego, to należałoby je rozpatrywać raczej jako rozwiązanie pewnego problemu nękającego całą ludzkość, a mianowicie kwestii
Roland Barthes, ,^Vstęp do analizy strukturalnej opowiadań", w. Stmdtmt Mi
literatury. Archiwum przekładów pamiętnika Literackiego9, 1.1, pod redakcją Michała
Głowińskiego i Henryka Markiewicza. Wrocław. Ossolineum, 1977, ś. 156.