XXX LAMARTINE
Nie myśląc nawet, prowadziła mnie w najlepsze miejsca i o najlepszych godzinach, żeby się przypatrzyć szczątkom starożytnego grodu. Rano pod sosny o szerokich kopułach na Monte Pincio; wieczorem pod ogromne cienie kolumnady Świętego Piotra; przy blasku księżyca w niemy obwód Ko-lizeum...
Niosłem pod pachą historyków, poetów, opisywaczy Rzymu. Siadałem albo przechadzałem się po pustych zwaliskach Forum, Kolizeum, pól rzymskich. Patrzyłem, czytałem, rozmyślałem na przemian.
Teraz, kiedy szukam pilnie w myśli mojej wielkich wrażeń Rzymu, dwa tylko znajduję, które zacierają albo górują nad wszystkimi innymi: Kolizeum, dzieło ludu rzymskiego, Święty Piotr, arcydzieło katolicyzmu. Kolizeum jest olbrzymim zabytkiem narodu nadludzkiego, co wznosił dla swojej dumy i okrutnych rozrywek pomniki, mogące mieścić w sobie cały naród. Pomnik idący w Zawody masą i trwałością nawet z dziełami natury. Tyber wyschnie w błotnistym swoim łożysku, a Kolizeum stać jeszcze będzie.
Święty Piotr jest dziełem myśli i wiary całej ludzkości w jednej z epok świata. Nie jest to już gmach na przyjęcie podłego motłochu. Jest to świątynia przeznaczona na objęcie wszelkiej filozofii, wszelkich modlitw, wszelkiej wielkości, wszelkiej myśli człowieka. Mury zdają się wznosić i rość już nie w stosunku do narodu, ale w stosunku do Boga. Sam tylko Michał Anioł zrozumiał katolicyzm i nadał mu w Świętym Piotrze jego najwznioślejsze i najzupełniejsze wyrażenie. Święty Piotr jest prawdziwie apoteozą z kamienia, pomnikowym przemienieniem wiary Chrystusa.
I zakończenie w duchu dość typowego dla epoki, nie-prawowiernego marzycielstwa religijnego:
Michał Anioł jest Mojżeszem pomnikowego katolicyzmu, takiego, jak będzie z czasem pojęty. Zbudował on arkę wiecznotrwałą przyszłych czasów, Panteon rozumu ubóstwionego.
(Przeł. Leon Rogalski)
Na zakończenie tego przeglądu jeden przykład z rodzimej literatury, jako odbicie ideowych tendencji epoki. Józef Kremer pisał w Listach z Krakowa (1855): „Ten stary Rzym tak jeszcze straszny, choć umarły, tak jeszcze wielkiego majestatu, choć już pod stopą twoją w rozsypaniu kości jego”. I dalej następuje opis ruin, przeplatany historycznymi refleksjami. Kapitol, rumowisko pałaców na Pa-latynie i prosty krzyż na arenie w Koloseum:
Od tego Forum, od podnoża Kapitolu, niegdyś biegły bite gościńce na wsze strony świata: te śpieszyły przez Galię do kończyn Brytanii, tamte pod podnoża jerozolimskiego Syjonu; po nich grzmiały żelazne rzymskie legiony, a prowadziły je orły złote na pogrom narodów i państw. Dziś cicho, milcząco na tym Forum — po gruzach wiją się chwasty, przechadza się bydło; sąsiadami Kapitolu chaty biedne, gospody rzemiosł rozmaitych i wyrobników. I w dzień nawet tu głucho i pusto; niekiedy tylko przemknie się tędy wieśniak lub przeczołga się żebrak, lub stanie zadumany wędrowiec, lub pogonią swawolne pacholęta, puszczając w powietrze papierowe orły; i znów cicho w kruchcie zmarłych wielkości. Głucho i pusto, tęskno i śmiertelno, ale świecą jasno ścieżki, którymi przechodził anioł pański, przewodnik wielkich dziejów na ziemi.
Badacz Irydiona nie może również przejść obojętnie obok obrazów sławnych malarzy, którzy od czasu renesansu brali za temat do swych dzieł rzymskie ruiny. Historyczny przegląd włoskich natchnień w sztuce dał Wilhelm Waetzoldt w książce Das klassische Land (Klasyczna ziemia, 1927).
Z wieku XVII warto przypomnieć choćby Włoskie ruiny