CZĘŚĆ TRZECIA
Namiot w obozie zamiejskich pretorianów. Arystomachus i Lucius Tubero na przodzie. W głębi na łożach Aleksander Sewerus i Ulpianus rozmawiają po cichu. Wchodzi
Irydion.
IRYDION. Przybywam, Rzymianie, w imieniu pana waszego. Odmówcie wasze skargi — każdą wysłucham i na każdą odpowiem według myśli cezara.
ARYSTOMACHUS. Jeśliś był ciekawy zażaleń naszych, trza było do nas zawitać przed rokiem. Wtedy bylibyśmy rozprawiali z sobą —ale dziś, Greku, kto jął się oręża, ten zapomniał się skarżyć — kto grozi, ten nie odpowiada, ale rozkazuje. Przechodząc widziałeś wszystkich stojących w zbrojach, gotowych do pochodu! Innej odpowiedzi nie otrzymasz ode mnie!
IRYDION. Czy tak samo i Lucius Tubero myśli?
TUBERO. Chociaż mój popędliwy towarzysz lepszy do szeregu niż do mównicy, jednak, Irydionie, do jego słów w tej chwili mało co mam dodać. Przypomnisz tylko od nas imperatorowi, żeśmy długo prośby nasze podawali bez żadnego skutku — że obiecanego amfiteatru nie raczył nam wystawić i że należnych nadgród nie rozdał. Ode mnie przypomnisz imperatorowi, że ojca mojego do przerżnięcia żył sobie w kąpieli, że córkę siostry mojej do połknięcia gorejących żarów przymusił. Powtórzysz mu imiona senatorów, których na utratę czci i gardła w przeciągu trzech
lat skazał. Powiesz mu, że liczyłem niegdyś krocie przyjaciół i krewnych opływających w dostatki — a że dzisiaj nie mam już nikogo lub że głód rozdziera wnętrzności tych, co pozostali. Ale za to żyje Eutychian i kilku wyzwoleńców, i kilka nałożnic purpurę noszą. Dodasz wreszcie, że zhańbił Greczynkę z starożytnego, z uczciwego domu... (Irydion dobywa tabliczek i stylem1 pisze na nich) Co zapisujesz, synu Amfilocha?
IRYDION. Tę chwilę, imię twoje i śmierć twoją. Teraz ciągnij dalej!
TUBERO. Dzięki ci, Danausie!1 2 3 Jednak oświadcz panu twemu, że jeśli wyda Eutychiana, byśmy go na krzyżu rozbili8, i wszystkie skarby swoje, byśmy sobie z nich żołd wypłacili, że jeśli złoży natychmiast władzę konsula, trybuna i arcykapłana, to go może jeszcze zostawim przy życiu, przy kochance i odeszlem tam, skąd się do nas przywlókł na wstyd i nieszczęście miasta!
ARYSTOMACHUS. Niech się tylko śpieszy, bo jutro o świcie u bram Rzymu staniemy — godziną później w pałacu cezarów!
IRYDION. Czy nic już więcej, przezacni Rzymianie?
ARYSTOMACHUS. (Dobywając miecza) To jedno tylko!
TUBERO. Bo tym tylko można się odwdzięczyć w dniu jednym za poniżenie lat kilku!
ARYSTOMACHUS. Tym tylko przeciąć diadema na skroniach cezara i wyziębić uśmiech szyderczy na ustach jego powiernika!
IRYDION. Dobrze mówisz — zgadłeś! Śmieję się sercem całym, bo słyszę Rzymian mówiących o jarzmie ze wstrętem, z oburzeniem o hańbie!
Zob. Przypiski Autora [59].
* Danaus — Grek.
Zob- Przypiski Autora [60].