Dramaty Karola Wojtyły są trudne. Nie mają nowoczesnej akcji w stylu amerykańskim. Od akcji ważniejsze w nich jest słowo, od wielości wydarzeń - duchowa przemiana. Cała reszta to tło, dodatek, ilustracja
Scott Wilson jako Adam Chmielowski na planie „Brata Naszego Boga”
PIOTR BUJNOWICZ/BE&W
Jest tak prawdopodobnie dlatego, że na doświadczenie teatralne Papieża złożyły się dwa przeżycia. Pierwsze - to znany mu od dziecka dramat misteryj-ny, drugie - to unikalne i specyficzne rozumienie dramatu i sceny, wypracowane w środowisku Teatru Rapsodycznego zwłaszcza przez jego twórcę i duchowego mistrza, Mieczysława Kotlarczyka.
To widzenie „Wojtyły w teatrze” jest zresztą zgodne z poglądami samego Autora, który wskazał taką właśnie drogę odczytania, podkreślając istotną rolę słowa w kształtowaniu materii teatralnej.
We wszystkich, dosłownie wszystkich utworach Wojtyły - dramaturga, ale i filozofa - najważniejsze pozostaje słowo, gdyż zawsze chodziło Mu o postawienie problemu, całą resztę traktował jako tło, dodatek, ilustrację. Słowo jest wręcz „bohaterem” teatralnym.
W tej sytuacji teatr sprowadza się, w najogólniejszych zarysach, do sugerowania tego, co niewyrażalne, przekraczające racjonalny porządek.
Taki teatr przede wszystkim się przeżywa. Badacze ukuli więc nader trafny termin: teatr wnętrza. Oddaje on artystyczne zamiary Wojtyły w sposób zaskakująco wyrazisty. Wskazuje też na ścisłe związki z tradycjami romantycznymi oraz twórczością Stanisława Wyspiańskiego.
Pierwsze zachowane dramaty Wojtyły, mianowicie „Hiob” i „Jeremiasz”, choć jeszcze nieporadne for-
O twórcy Teatru Rapsodycznego Mieczysławie Kotlarczyku - patrz Księga VI, Rozdział 11
O filmach, które ■ powstały na ■ kanwie twórczości i Karola Wojtyły ■ - patrz Księga IX, ■ Rozdział 4 u
I
malnie, ujawniają zainteresowanie historią, także tą biblijną, językiem oraz sprawami narodowymi.
Zgodnie z pomysłami romantyków opisywane sprawy dzieją się w trzech porządkach: w realiach Starego Testamentu, współcześnie i w przyszłości -w czasach „błagania o Sąd”. Odkrywamy w nich dylematy religijno-moralne, charakterystyczne dla ludzi żyjących przed pojawieniem się na ziemi Chrystusa, ale aktualne również dla ludzi współczesnych Autorowi.
Historie opowiadane w obu tych dramatach obracają się wokół kwestii cierpienia, odpowiedzialności, polskości, śmierci i zmartwychwstania. Kończą się zaś zaproszeniem do umacniania (w osobistym i społecznym wymiarze) cnoty pokory, gdyż „wałka o Poezję będzie walką o Pokorę”. Oznacza to, że cierpienie ma sens możliwy do pojęcia w perspektywie Chrystusowej.
Spojrzenie takie zostaje dość znacznie złagodzone w następnych propozycjach teatralnych Wojtyły. Mniej w nich już będzie emocjonalno-patriotycznego tonu, mniej deklamacyjności i hieratyczności. Na plan pierwszy wysuną się zagadnienia, nazwijmy to, życia współczesnego.
W latach 1944-1949 albo 1950 powstaje „Brat naszego Boga”, opublikowany na łamach „Tygodnika Powszechnego”, bardzo sceniczny, filmowy (przypomnijmy, że w oparciu o ten właśnie tekst Wojtyły nakręcił film Krzysztof Zanussi) dramat, który po latach stanie się artystycznym sukcesem.
KSIĘGA IX, STRONA
5