Pychy kącik pod oknem za stołem, na którym stoi wazon z kwiatami, z ozdobnymi naczyniami na szafie, bardzo przypomina za-42 ciszny kącik warsztatu z młodą dziewczyną haftującą na krosnach. Scena przedstawiająca grzech Obżarstwa tchnie tą samą rubasz-nością i prawdą obserwacji scen ludowych, uchwyconych na gorąco, co niejedna miniatura w rękopisie krakowskim.
Winkler stanowczo przeczy, jakoby w grupie rękopisów iluminowanych krakowskich, do których należy Kodeks Behema, można było zauważyć jakiekolwiek ślady flamizmu, i przemilcza znane mu fakty, zaobserwowane przez Komornickiego jeszcze w 1926 [32]. Pisze Komornicki, mówiąc o Pontyfikale „Zresztą przegląda tu raczej wpływ flamandzki w prześwietlonym kolorycie, w typach, nawet w strojach głów kobiecych, zaznacza się ten wpływ jeszcze wyraźniej przez otoczenie obrazu ramą matowo-złocistą, zasianą krótkimi gałązkami kwiatów (scilicet: naturali-styczhie) wyraziście modelowanych, po których łażą owady. Ten rodzaj zdobienia marginesów jest szczególną cechą flamandzkiego iluminatorstwa od trzeciej ćwierci XV w., spotykamy go w Pontyfikale kilkakrotnie na innych kartach.”
Jak z przytoczonego cytatu wynika, oddziaływała na malarstwo książkowe w Krakowie na początku XVI w. obok grafiki niemieckiej także wielka sztuka Niderlandów, i to w różnych swoich przejawach. Na kartach Kodeksu Behema odbija się, być może, realizm Boscha z pierwszego, jeszcze nie fantastycznego okresu jego twórczości, a na marginesach Pontyfikału Ciołka widać promieniowanie sławnych bordiur modlitewników zdobionych przez Mistrza Marii Burgundzkiej.
Rozpowszechniony pogląd, że Kodeks Behema i Pontyfikał Ciołka są dziełem jednej ręki, należałoby zmodyfikować o tyle, że pośród artystów, którzy ozdobili Pontyfikał, pracował rzeczywiście Mistrz Kodeksu Behema, ale wykonał tam tylko cztery miniatury i kilka inicjałów. A mianowicie: Koronację króla na karcie 36, Wyświęcanie księży ■— na karcie 58, Budowę
30