obraz2

obraz2



neczny, a najwyższym bogiem ruskim Perunem i jego niedwuw znacznie meteorologicznym charakterem. Ale i u Słowian wschód* nich istnieje ślad boga słonecznego. W malowniczym języku Słowa o pułku Igora (poemat epicki, który pomijając pewne zastrzeżenia co do jego autentyczności, uważa się za powstały w XII w. 46) Ruś, oczywiście Ruś Włodzimierza i jego bojarów, nazywana jest „wnuczką Dadźboga”, a więc potomkinią Słońca 47. Imię to, jeżeli nie jest tylko jedną z wielu ozdób stylistycznych, w jakich lubuje się autor Słowa, może świadczyć o ciekawym słowiańskim odbiciu pojęcia Słońca jako protoplasty i praojca rodów 'królewskich — tak samo jak u Traków (por. rozdz. XI, 2) Herodota, u Galów Cezara (por. rozdz. XII), (według druidycznych tradycji), u Anglosaksonów (por. rozdz. XIII) itd.

Koncepcję bogów Słowian zachodnich jako bogów słonecznych sformułowali już przed stu z górą laty czeski slawista i filo-zof-heglista Ignacy Jan Hanuś (z wyraźnym nawiązaniem do wielogłowości)48 oraz Niemiec K. Schwenck (z nawiązaniem do białego konia) 49; później podejmowali ją inni, ostatnio Bruckner (Mitologia słowiańska), Niederle (Manuel dq Vantiquite slave, II, 148) itd.50 W, studiach najnowszych przeważyła tendencja krytyczna, która w oparciu o badanie świadectw piśmiennych i odkryć archeologicznych odrzuciła, jako nieuzasadnione, stare teorie, nie wyłączając koncepcji solaryzmu51. Najbardziej radykalne stanowisko zajął w tym procesie rewizyjnym E. Wienecke w swej książce pod tytułem Untersuchungen zur Religion der Westslauen, Lipsk 1940, w której całą tradycję odnoszącą się do pogaństwa Słowian zachodnich poddał ścisłej krytyce, wyciągając ostateczne wnioski zdecydowanie negatywne w tym, co dotyczy istnienia wielogłowych wizerunków bóstw.

Wnioski te musiałyby obalić główny argument przemawiający za słonecznym charakterem zachodniosłowiańskich bóstw, który to charakter wynika, moim zdaniem, z wielogłowości jako wyrazu wszystkowidzenia. Trzeba więc przyjrzeć się dokładnie pracy Wieneckego i jego wnioskom52.

Za punkt wyjścia swej krytyki Wienecke bierze twierdzenie, rzeczywiście niezbite, że cała kultura średniowieczna, a kultura klasztorna w szczególności, pozostaje pod silnym wpływem stu-iliów nad Wulgatą: nieustanne obcowanie z tekstami biblijnymi sprawiało, że mnisi nie umieli już prawie, zwłaszcza w kwestiach religijnych, wyrażać się inaczej niż językiem Biblii. Tę samą zasadę krytyczną, jaką inni już poprzednio stosowali do staro-ruskich źródeł dotyczących pogańskiej religii Słowian wschodnich, a w szczególności do Kroniki Nestora5'3, Wienecke stosuje systematycznie i rygorystycznie do źródeł łacińskich dotyczących religii Słowian zachodnich, zaprzeczając stanowczo, jakoby istniały u nich (tak samo zresztą jak u Rusinów) wizerunki bóstw w ogóle; rozliczne zaś świadectwa autorów tłumaczy tym, co nasuwa interpretatio ecclesiastica, czyli powszechną u mnichów średniowiecznych tendencję do pojmowania pogaństwa słowiańskiego (tak samo jak każdego innego pogaństwa) na sposób bałwochwalstwa hebrajskiego, czyli jako cześć oddawaną wizerunkom bóstw (np. złotemu cielcowi), nawet jeżeli wizerunki takie wcale nie istniały w rzeczywistości.

A zatem, zdaniem Wieneckego, wszystko, co do tej pory napisano o pogaństwie Słowian zachodnich, należy przekreślić, wobec braku owej krytyki prewencyjnej, czyli świadectwa wziętego w sensie dosłownym, nie postawiwszy na wstępie problemu pochodzenia, a co za tym idzie, ich wiarygodności. Ale jeżeli nawet zasada owej interpretationis ecclesiasticae może posłużyć do obalenia tradycji dotyczącej bałwanów w ogólności, trudno byłoby zastosować tę zasadę do wielogłowych wizerunków bóstw u Słowian zachodnich, gdyż ich opisów u biografów Ottona i u Saxona nie można w żaden sposób uważać za echo tekstów Pisma świętego, gdzie o bałwanach wielogłowych nie ma w ogóle mowy. Tutaj więc Wienecke sięga do innych argumentów, a mianowicie: najdawniejsze świadectwa na temat wielogłowych wizerunków bóstw u Słowian zachodnich to te, które przekazali nam biografowie Ottona z Bamberga, „apostoła Pomorza”, w związku z Trzygłowem, którego kult koncentrował się w Szczecinie. Miasto Szczecin rozrosło się wokół trzech pagórków (Ebbo, Vita Ot-tonis, III, 1) i w tym sensie było ono trzygłowe (podobnie jak Radogoszcz, święte miasto Ratarów, nazywane 'jest przez Thiet-mara tricornis, nie dlatego, iżby było zbudowane w trójkąt, ale z powodu trzech bram wznoszących się na kształt wież54. Ów przymiotnik triglaw, odnoszący się do miasta „trzech pagórków”,

225


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Obraz5 (32) Z najwyższego czubka drzewa skakała na głowę, zlizywała prosto z. nieba chmur
Obraz2 (70) —    Tak — odpowiedziałem. — Uważam za jego wielkie osiągnięcie to,
Obraz5 (106) a w szczególności wyprowadzenie równania Schrodingera i jego zastosowanie do opisu ato
10070 Obraz2 (21) 40 LOSY PASIERBÓW dzi o jego spóźnieniu się i żal mu się zrobiło, że sprawi jej r
Obraz6 280 A. R. Radcliffe-Brown - Wyspiarze z Andamanów jego imienia. Często przypuszcza się, że t
Obraz5 (32) Z najwyższego czubka drzewa skakała na głowę, zlizywała prosto z. nieba chmur

więcej podobnych podstron