PA030103

PA030103



m POSŁOWIE

cji i w czasie jednego z tych spotkań został zamordowany”. Sama Delegatura pomagała czynnie grupom ukrywających się Żydów. „Po upadku powstania dwie grupy Żydów, około 20 osób, nie mogły wyjść z Warszawy ze względu na swój wygląd. Ukrywali się na gruzach getta. Delegatura 3 rejonu zaopatrzyła ich, w miarę swych możliwości, w żywność”.

Strach przed rozpoznaniem przez Niemców lub przez niektórych wrogo nastawionych Polaków w trakcie ewakuacji ludności cywilnej po upadku powstania był wśród warszawskich Żydów powszechny. W każdym razie zachował się szereg przekazów osób, które z tego powodu zdecydowały się pozostać w ruinach Warszawy. Dawid Zimler49 zanotował w 1945 r. o swoich współtowarzyszach z bunkra, że byli to przeważnie „ludzie już zrezygnowani, którzy chcieli iść po prostu do Niemców i oddać się w ich ręce”. Zbudowali jednak bunkier przy ulicy Pańskiej 31. Ukryły się tam aż 42 osoby. Większość z nich zginęła w potyczce z przeszukującymi ruiny Niemcami. Przy życiu pozostało zaledwie 10 osób. Niemniej jednak wielu ukrywającym się Żydom udało się szczęśliwie wydostać z Warszawy wraz z polską ludnością cywilną, tak jak Wil-lenbergowi. W każdym razie szczęśliwemu wydostaniu się sprzyjał zawsze, jeśli nawet nie decydował o powodzeniu, tak zwany dobry wygląd.

Interesującą relację, charakteryzującą stosunek powstańców do Żydów, sporządził w 1967 r. dr Bronisław Elkan Anlen50, uratowany przez żołnierzy z batalionu „Zośka” więzień Pawiaka i „Gęsiówki”. Opisane przez niego postawy, z reguły bardzo młodych akowców ze wspomnianego batalionu, byty bardzo zróżnicowane. Niektórzy uwolnionych Żydów traktowali bardzo przyjaźnie. Anlen zanotował: „Niektórzy spośród byłych więźniów, włączeni do bezpośrednich działań powstańczych, między innymi w plutonie pancernym, otrzymali mundury powstańcze — niemieckie panterki i w ten sposób pozbyli się pasiaków”. Zdarzały się jednak i incydenty. Jakiś młody oficer „na widok wyzwolonych więźniów wykrzyknął w tonie — powiedziałbym — pogardliwym i wściekłym, pełnym zawodu: — Co, sami Żydzi? To was do cholery nie wytłuk-Ii? Po chwili zawołał: Czy nie ma wśród was komunistów? [...] Trzech Żydów niemieckich, którzy trzymali się razem i rozmawiali pomiędzy sobą po niemiecku, potraktowano od razu jako Niemców przebranych w pasiaki i rozstrzelano”. Thkże do pochowania rozstrzelanych esesmanów powstańcy użyh

4V Wspomnień „bunkrowców”, ukrywających się w Warszawie po upadku powstania, zachowało się dosyć dużo. M. Grynberg, op. cii., opublikował fragmenty pamiętników Heleny Mrdjer, Ireny Grocher, Jakuba Smakowskiego i Dawida Fogelmana. Grynberg nie wspomniał niestety uwolnionych Żydów. Podobno w trakcie trwania caiej czynności padały ze strony powstańców komentarze: „Wy to dobrze robicie, robiliście to naszym”. Rozstrzelano także Żyda, niejakiego „Filipa”, któremu udowodniono współpracę z gestapo. Wyrok ten wywołał powszechny popłoch w grupie byłych więźniów, wzmagany krążącą podobno powszechnie opinią, że wszyscy ci Żydzi „skoro żyją, to na pewno współpracowali z Niemcami”. W każdym razie, zdaniem Anlena, pomoc i współpraca z osobami pochodzenia żydowskiego nie była w opinii powszechnej czymś godnym pochwały, a osoby podejmujące ją były nawet bojkotowane przez sąsiadów. Na Starówce uratowanych Żydów określano dosyć pogardliwie „Beduinami z Gęsiówki”.

Zdarzały się wydarzenia znacznie tragiczniejsze, takie jak opisany przez Willenberga mord grupy osób pochodzenia żydowskiego w piwnicy domu przy ulicy Prostej. Fakt, że opisane wydarzenie rzeczywiście miało miejsce, nie ulega żadnej wątpliwości. Willenberg nie wspomniał jednak o nim w swojej relacji z 1948 r. Podany przez niego opis zajścia znajduje potwierdzenie w innych materiałach źródłowych, a sposób jego przedstawienia raczej wyklucza możliwość późniejszego zapożyczenia. Przebieg całego wydarzenia najpełniej przedstawił Jonas Turków w opublikowanych w 1949 r. w Buenos Aires, w języku żydowskim, wspomnieniach In kamffam lebn51. Zgodnie z podanymi przez niego informacjami w piwnicy domu przy ulicy Prostej 4 zamordowano 10 września czternaście osób, członków rodziny Gutmanów, Bursztynów i Szein-feldów. Uratowało się czterech, znanych z nazwiska mężczyzn. Należy dodać, że nazwiska dwóch z nich, Henryka Herszbeina i Adama Bursztyna, poda! w swoich wspomnieniach także Willenberg. Według Turkowa sprawcami morderstwa byli porucznik „Okrzeja” i bracia Mucha, żołnierze ze zgrupowania „Chrobry II”. Dentysta Szeinfeld nie zginął razem z innymi, lecz dopiero po złożeniu meldunku o popełnionym mordzie kapitanowi Halowi. Po wizycie w jego kwaterze, mieszczącej się przy ulicy Ceglanej 7, został odesłany z powrotem z jakimiś żołnierzami i zaginął. Turków nie podał w swoich wspomnieniach, od którego z pozostałych przy życiu mężczyzn otrzymał tak wyczerpujące informacje. Sam wizytował miejsce mordu w styczniu 1945 r. i odnalazł w tejże piwnicy jakieś rzeczy pozostałe po zamordowanych. W Archiwum ŻIH przechowywana jest relacja podpisana przez Bursztyna52. Mordu miała dokonać ośmio- lub dziesięcioosobowa grupa żołnierzy z oddziału „Chrobry”, do-

| Książka jest dostępna w bibliotece ŻIH.

32 AŻIH, rei. 1106. S. Willenberg sugeruje, iż jest to relacja Henryka Herszbajna. Oczywiście jest możliwe, iż osoba protokołująca zamieniła imiona i nazwiska Henryka Herszbajna i Adama


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSCN0679 litośnie zburzyła prawie wszystko, co z takim trudem i miłością zostało zbudowane w ciągu (
190 PIERWSZA KOYSTYTUCYA AUSTRYACKA. wreszcie zdanie jednego z tych ciał przedkładano jeszcze ciału
PwTiR156 310 Rozdział 9 klientów lub obszaru geograficznego. Jeżeli więc w czasie trwania umowy agen
17581 skan0017 (6) Pięć bananów kupił Jurek w sklepie. Dwa z nich odłożył, by dojrzały lepiej. 
w czasie jednego cyklu resuscytacji krążeniowo-oddechowej uciskaj 30 razy: mocno i energicznie!
aktywów jego bilansu sporządzonego na koniec jednego z tych lat nie przekroczyły równowartości w zło

więcej podobnych podstron