- Nie - odpowiedziała Floss.
- To był naprawdę zły troll - dodała Lucja. A potem się rozpogodziła. - Ale jest też wiele dobrych rzeczy.
- Zawsze jest ta dychotomia - przemówiła tajemniczo i dużo bardziej w swoim stylu Floss.
- Och - westchnęłam, bo nie bardzo wiedziałam, co można na takie stwierdzenie odrzec. A potem spytałam: - A po drugie?
- Co?
- Powiedziałaś, że po pierwsze jest troll, a po drugie?
Floss splotła ramiona na piersi i spojrzała na mnie groźnie. Lucja zerknęła najpierw na mnie, potem na Floss.
- Niektórzy członkowie rodziny Floss... - zaczęła ostrożnie.
- Ci, którzy władają? - zapytałam.
- Tak. - Łucja rzuciła okiem na Floss.
- Oni są... Hm... niekoniecznie są... - zamilkła.
Floss westchnęła i powiedziała:
- Trudno się z nimi dogadać.
To na pewno nie było wszystko. Wodziłam wzrokiem od jednej do drugiej. W momencie, kiedy postanowiłam dopytać o szczegóły, Nicholas wszedł głównymi drzwiami. Chyba nie zauważył naszej grupki, bo wyrzucił ręce w powietrze, prostując palce w V, na znak zwycięstwa i zawołał:
- Skończyłem! Ostatni egzamin.
Spojrzałyśmy na niego wszystkie, jakoś po tym, co
usłyszałam od Knobbego, po rozmowie z Floss i po historii Łucji z trollami, myśl o egzaminach była mi kompletnie obca. Ale Nicholas na pewno czegoś od nas oczekiwał, więc powiedziałam:
- Gratulacje. - Ale nawet dla mnie zabrzmiało to słabo.
Musiał coś zwęszyć, bo zapytał:
- Co się dzieje? - Ostrożnie, zupełnie jakby przemawiał do zbłąkanego psa.
Spojrzałam w stronę drzwi, z których wyszła Łucja. Czy po drugiej stronie stał Max z przyciśniętym do ściany uchem? Albo Tonio?
I czy w tej chwili miało to jakiekolwiek znaczenie? Dwie trzecie Banitów były w tym pokoju i wiedziały, co się stało. A może, pomyślałam przy nagłym wybuchu optymizmu, to co Knobbe powiedział o plotkach, co mogłoby nas wpędzić w kłopoty, tak naprawdę nie miało znaczenia?
Wszyscy patrzyli na mnie. Za dużo spojrzeń.
- Powinnyśmy mu powiedzieć - stwierdziła Łucja. - W końcu wszyscy musimy o tym wiedzieć.
Dalej trzymałam się mojej optymistycznej myśli.
- Wiecie, może to jednak nic takiego. Może ja... może my... przesadzamy.
Floss prychnęła. Nawet Łucja spojrzała na mnie tak, jakby mówiła, że się wygłupiam, a Floss dodała:
- Tia, oczywiście.
Nicholas zerkał na nas niespokojnie.
- Persja? - zapytał w końcu.
Właśnie w tym momencie Tonio wpadł do pokoju, a za nim Max. Tonio tupał tak mocno, że pewnie w mieszkaniu poniżej z sufitu odpadał tynk.
- Cholerny kłamca - mamrotał Tonio. - Niech go piekło pochłonie.
Trzymał w ręku oficjalnie wyglądającą kopertę, taką dużą białą z wieloma znaczkami budzącymi grozę w każdym, kto ją dostaje. Koperta łopotała w przeciągu wywołanym przez Tonią, zupełnie jak uwięziona mewa.
77