- Nie jesteś tępy. - To była pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy.
Nicholas prawie się roześmiał.
- Nie domagałem się komplementów.
- Wiem. Po prostu chciałam, żebyś to wiedział. Nicholas odchrząknął, ale ja nie dałam mu szansy,
by coś powiedział.
- Pójdę zobaczyć się z Knobbem Trzecim - oświadczyłam i wyszłam.
Witaj, Knobbe Trzeci - powiedziałam.
Byłam cicho, szłam na palcach, mówiłam szeptem. Knobbe Trzeci skinął głową i rozejrzał się po sklepie. Było mnóstwo ludzi, klienci tłoczyli się we wnękach i po kątach. Nie czułam się na tyle pewnie, by w tym tłumie zadawać mu pytania.
- Widzę, że dużym zainteresowaniem cieszą się dziś papeterie - stwierdziłam, na co tylko uśmiechnął się szeroko.
- Trwa konferencja dotycząca pisania anonimów. -Znów się uśmiechnął.
Do kasy podeszło troje ludzi. Knobbe sprzedał szybko jeden kalendarz, cztery arkusze złotego papieru pakowego z zielonymi króliczkami, dwa pióra do kaligrafii, zestaw papeterii w kolorze dyni i gumowy stempel z napisem „Oczy kłamią”. Stałam z boku i czekałam.
Kiedy tłum się przerzedził, zapytałam:
- To co słychać na ulicy?
- Zależy na jaki temat.
- Pięknej i Drania? - zasugerowałam.
Knobbe Trzeci przestał się uśmiechać.
7 - Mrok kwiatów 97