w ujęciu Langaekera nawiązuje do licznych elementów myśli językoznawczej z czasów poprzedzających nadejście i rozwój struktura!izmu. W teoretycznych pismach Lan-gackcra posiadający ogólną wiedzę językoznawczą czytelnik bez trudu rozpozna intuicje dziewiętnastowiecznych klasyków językoznawstwa indoeuropejskiego. Ta nobilitacja językoznawstwa określanego jako „tradycyjne” (a należy pamiętać, ze wśród zwolenników generatywi-zmu określenie to miewało znaczenie niemal epitetu!) nie oznacza jednak oczywiście odejścia od fundamentalnych zasad strukturalizmu. Przeciwnie: teoria języka w wy-daniu Langaekera opiera się na solidnych strukturalistv«T" ęznych podstawach i jest konsekwentna kontynuacją osiągnieć klasycznego strukturalizmu wywodzącego się od Ferdinanda de Saussnre*a. Językoznawstwo kognitywne występuje jedynie przeciwko temu, co jeden z jego prekursorów określił mianem „gencralywistycznych ekscesów”: (opowiada si(i głównie przeciwko mulmiornr.mn formalizmowi. charakterystycznemu dla amerykańskiego językoznawstwa, które przez niemal trzydzieści lat pozostawało pod silnym wpływem teorii języka stworzonej w latach uięćdzit^i^tydi-nczŁiz amerykańskiego lingwistę Nompa Cliomsky*ego. znanej powszechnie pod nazwą-gra-maty ki trans<ormacyino-gcneratywneir\Od czasu pierwszego wydania przełomowej pracy Chomsk/ego zatytułowanej Syntactu: structures (1957) propagowana przez niego teoria bardzo się rozwinęła, przechodząc szereg istotnych modyfikacji i ostatecznie zyskując sobie pozycję kierunku wiodącego we współczesnym językoznawstwie. Propozycja Langackera pozostaje, zatem w opozycji do tzw. „głównego nurtu”językoznawstwa amerykańskiego.
Dla polskiego czytelnika koghitywistyczna „rewolucja" w językoznawstwie ma nieco inne wymiary. Po pierwsze, model Chomsk/ego niełatwo wytrzymuje konfron-tację ze specyfiką polszczyzny (i języków słowiańskich w ogóle). W Polsce nie brak wprawdzie językoznawców,
których wkład w transformacyjno-generacywny opis języka naturalnego należy niewątpliwie uznać za bardzo znaczący, ale generatywizin nigdy nie zdobył sobie pozycji porównywalnej z pozycją, jaką zajmuje w językoznawstwie amerykańskim. Po drugie, prace wielu wybitnych językoznawców polskich, prowadzone w oparciu o zasady klasycznego strukturalizmu, są w gruncie rzeczy bardzo bliskie tezom językoznawstwa kognitywnego. Zenona Klemensiewicza, Adama Heinza, Jerzego Kury łowicza i wiehr^myclT pę wgfen i e m uznać za prekursorów gramatyki kognitywnej. W niewielkiej książeczce nie sposób niestety pomieścić odniesień do wszystkich prac — zarówno ogólnoteoretycznych, jak i monograficznych — które należałoby w tym kontekście wymienić. Z tym większym naciskiem wypada zatem podkreślić, że — z perspektywy polskiego językoznawstwa — wartość modelu Langaekera leży głównie w tym, iż dzięki jej założeniom wcześniejsze intuicje dają się wbudować we wspólne ramy teoretyczne, co z kolei pozwala na konsekwentne wyjaśnienie dostrzeżonych wcześniej zjawisk językowych.
(lak powiedzieliśmy, językoznawstwo kognitywne zrodziło się z rozczarowania gencraEyWlzmemj >\by wy~ jaśnie źródła tego rozczarowania, przedstawię pokrótce te elementy teorii transformacyjno-generatywnej w jej obecnym kształcie, przeciwko którym opowiadają się kognitywiści, stając w opozycji wobec „głównego nurtu”.
Najogólniej rzecz biorąc, jednym z podstawowych postulatów teorii Choińskiego była konieczność rozróżnienia między kompetencją językową (ang. competence) i wykonaniem (ang. performance). Z tej zasadniczej dychotomii (analogicznej do opozycji langue-parole w klasycznym struktu rai izmie europejskim) wyprowadza się linię demarkacyjną dzielącą przedmiot badań językoznawcy od przedmiotu badań innych dyscyplin — psychologii, socjologii czy etnografii Językoznawstwo jest
.