cia politycznego. Pomocy finansowej, przeznaczonej na konkretne przedsięwzięcia, udziela im również Wspólnota Europejska, co, notabene, staje się dodatkowym argumentem elit lokalnych za euroregionami. Euroregiony powstają „od dołu”, a jednocześnie są, przynajmniej w sferze założeń, elementem składowym budowanego „od góry” nowego ładu europejskiego; polegają na najwyższym uprzywilejowaniu gmin w ich kontaktach wzajemnych, ale „po drodze”, jak lo ktoś określił, „dziurawią granice” państwowe. W przypadku przestrzeni wewnętrznej Wspólnoty Europejskiej i czterech wprowadzanych tam wolności (swobodnego przepływu z kraju do kraju pracy, usług, kapitału i ludzi) problem granic widzianych z tej perspektywy traci na znaczeniu. Nie jest tak jednak na obrzeżach Wspólnoty, w tym zwłaszcza w Europie Centralnej i Wschodniej, gdzie współpraca transgraniczna bez pośrednictwa centralnych instytucji państwowych nadal budzi sporo emocji.
Porządkując funkcje utworzonych już, aktualnie powstających i planowanych na najbliższe lata euroregionów nietrudno zauważyć, że najważniejsza jest w każdym przypadku współpraca gospodarcza: wspólne inwestycje, wspólne wykorzystanie istniejących już możliwości gospodarczych, tworzenie transgranicznych rynków kapitałowych, towarów, usług, pracy. Dalej w grę wchodzą: 1) wspólne działania ekologiczne - ochrona powietrza, wód, lasów, 2) racjonalizacja inwestycji komunalnych (np. w miastach podzielonych granicami państwowymi: Zgorzelec/Górlitz, Gubin/Guben, Słubice/Frankfurt, Cie-szyn/Ćesky Teśin), 3) rozbudowa i usprawnienie infrastruktury transportowej (w tym przejść granicznych) oraz komunikacyjnej, 4) wymiana oświatowa, kulturalna i rekreacja. Niewątpliwą funkcją pochodną tych działań jest zbliżenie wzajemne ludzi różnych języków, kultur, stylów pracy i odpoczynku; przełamywanie stereotypów, uprzedzeń i pobudzanie nowego poczucia wspólnoty.
w Loecknitz, które zdecydowało o utrzymaniu Euroregionu Pomerania. Wsparcia inicjatywom podobnego typu udziela Stowarzyszenie Europejskich Regionów Granicznych. Tworzy się powoli system międzynarodowych norm prawnych dotyczący tego rodzaju transgranicznej współpracy (m.in. Europejska karta samorządu terytorialnego z 1990 r. oraz Europejskie porozumienie ramowe o współpracy nadgranicznej między organizacjami terytorialnymi z 1992 r.).
Euroregiony kierowane są przez rady, w których każda ze stron ma taką samą liczbą przedstawicieli i równe prawa. Decyzje rady zapadają na zasadzie consensusu. Aparat wykonawczy nadzoruje sekretarz generalny, który, podobnie jak i siedziba regionu, podlega rotacji. Szczegółowe normy obowiązujące strony każdego curorcgio-nalncgo porozumienia określają przyjęte przez nic statuty.
W sumie euroregiony mają być i stymulatorem rozwoju, i krokiem na drodze do „karolińskiej Europy”62, krokiem przełamującym - w pewnych przypadkach - „granicą biedy i bogactwa”.
A jednak euroregiony rozpalają również negatywne emocje i to nie tylko wśród zdezorientowanych, lecz także na sesjach plenarnych parlamentów63. Przybierają one szczególnie drastyczne formy tam, gdzie potencjał gospodarczy po obu stronach granicy jest zdecydowanie asymetryczny, a same granice mają stosunkowo niedawną dramatyczną historią. Euroregiony jawią sią wtedy jako forma ekspansji gospodarczej, „koń trojański”, ukryta forma „łagodnego rewizjoni-zmu” terytorialnego, nowy Drang nach Osten czy, łagodniej, przejaw „ciążenia Niemiec ku dawnemu niemieckiemu wschodowi”64 itp. Takie emocje budzą nadal w wielu środowiskach wszystkie „nowości” dotyczące granicy polsko-niemieckiej. Zapewne są tu i obiektywne trudności Poza wspomnianą różnicą potencjałów gospodarczych65, należą do nich po stronic polskiej: brak ustawy regulującej rozdział
62 A. Krzemiński, W. Pawłowski, Plany na mapie, „Polityka” 1993, nr 2, s. 14.
63 Na przykład na sesji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej 21 lutego 1993 r. poseł ZChN, a więc partii wchodzącej wtedy w skład koalicji rządowej, twierdził, że powstanie Euroregionu Karpaty Wschodnie to krok ku „rozbiorowi Polski”, a w kraju „są ciemne siły, które mają plan demontażu granic Polski”. Minister spraw zagranicznych replikował: „to schizofrenia polityczna”. Zob.Koalicja dwóch światów, „Gazeta Wyborcza” 1993, nr 44, s. 3.
64 Szerzej o złożoności problemów polsko-niemieckich i ich historycznych uwarunkowaniach zob. J. Krasucki, Gdzie leży Polska?, „Polityka" 1992, nr 52, s. 14.
65 Wg Bogumiła Króla, doradcy polskiego MSZ, różnice potencjałów gospodarczych Polski i Niemiec przed II wojną światową szacowano na 1 do 3. Obecnie ten szacunek wynosi 1 do 10, a w niektórych dziedzinach 1 do 15. Zob. „Gazeta Wyborcza” 1992, nr 219, s. 5.
105