już wszelako jest bardziej dyskusyjne- zbliżonych do niej jednostek typu Banccrowszczina-Tuszcmla w dorzeczach górnych biegów Dniepru, Niemna i Dźwiny (Ryc. 3d). Zachodzi nie tylko uderzająca zbieżność modelu tych ugrupowań (zwłaszcza kultury Koloczin) z wzorcami zespołów wczesnosłowiańskich o oczywistym rodowodzie, lecz ponadto na pograniczach kultur praskiej i Koloczin oraz Pieńkowka zwłaszcza pomiędzy dwoma ostatnimi jednostkami stwierdzono strefy wzajemnego przenikania, w których nie zawsze jest możliwa jednoznaczna identyfikacja kulturowa poszczególnych znalezisk. Zróżnicowanie wewnętrzne omawianych kultur archeologicznych bywa tak niewielkie, że w praktyce opiera się na kryterium drugorzędnym: odmienności form niektórych naczyń gamkowatych. Dominuje jednak zupełnie jednorodna struktura materiałów ceramicznych (bezwzględna przewaga prostych nie zdobionych garnków ręcznie lepionych, często o kształtach blisko nawiązujących do siebie nawzajem; wyrazista tendencja do utrzymywania się słabo wyodrębnionych pionowych lub w ogóle nie wyodrębnionych brzegów naczyń; szerokie rozpowszechnienie talerzy), co w sumie pogłębia wrażenie niezwykle bliskiego pokrewieństwa kultur praskiej, Pieńkowka i Koloczin.
Jeżeli trójdzielność archeologicznych reliktów masywu wczesnosłowiańskiego w VI w. uznamy za prawdopodobną, a pokrywanie się siedzib Antów i Sklawinów z rozrzutem dwócłi grup odpowiednich faktów wykopaliskowych za nieprzypadkowe, to trzeba wrócić do wzmianki Jordanesa 0 Wenetach, którzy „pochodząc z jednej krwi, trzy obecnie Przybrali imiona, tj. Wenetowie, Antowie oraz Sklawe-nowic". Passus ów nie ma całkiem jednoznacznej wymowy, ale da się go objaśnić w ten sposób, że domniemany trzeci - północny - fragment Słowiańszczyzny, reprezentowany przez kulturę Koloczin, mógłby odpowiadać Jordanesowym Wenetom „w węższym znaczeniu” (Ryc. 1). Ten domysł znajdzie jeszcze poniżej swoje rozwinięcie.
Na razie zatrzymajmy się jednak nad rozległą panoramą środkowo- i wschodnioeuropejskich kultur archeologicznych z drugiej ćwierci I tysiąclecia n.c., wśród których należałoby szukać macierzy kultur praskiej, Pieńkowka i Koloczin. Tereny od Dunaju i Morza Czarnego po Morze Północne i Bałtyk, położone poza granicami Cesarstwa Rzymskiego, zamieszkiwała wówczas dość zwarta - choć kulturowo niejednolita - grapa ludów stojących na stosunkowo wysokim szczeblu rozwoju cywilizacyjnego, odznaczających się zaawansowanym poziomem życia gospodarczego i ogromnym zróżnicowaniem wytwórczości (w tym rzemiosłem artystycznym niezłej próby), o różnych niż wczcsno-slowiańskic formach osadnictwa (Z. Kobyliński 1988, s. 187-201) i rytuałach pogrzebowych (H. Zoll-Adamikowa 1993). Niceo na uboczu, w naddnieprzańskiej strefie leśnej, występują ślady siedzib ludności o radykalnie odmiennej charakterystyce; fakt ten ma duże znaczenie dla naszych rozważań.
Dzięki znakomitym analitycznym dokonaniom K. Godlowskicgo wiemy, że u schyłku pierwszej połowy 1 tysiąclecia n.e. przez terytorium znacznej części Europy Wschodniej oraz Środkowej przeszła fala gwałtownego załamywania się i wygasania układu kulturowego i osadniczego, który w ciągu kilku poprzednich stuleci tworzył swoistą wspólnąprowincję. obcjmującązicmic Barbaricum od Gotów nadczarnomorskich