Levi-Strauss
widzenia mitologii (orzeł stoi na szczycie hierarchii
ptaków).
(Mysi nieoswojona, s. 79-80)
Wszystko to niewątpliwie dalekie jest od naszego własnego sposobu myślenia. Ale czy jesteśmy tego pewni? Zauważmy np., że występujący u Hidatsa triadyczny schemat - niebo : ziemia : zaświaty :: orły : przynęta : człowiek-rosomak - ma identyczną strukturę, jak wywody na temat świateł sygnalizacji ulicznej (s. 36), od których to wszystko rozpocząłem!
Analiza Levi-Straussa jako całość pokazuje nam, że w myśleniu Indian Hidatsa praktyczne sprawy ekonomiczne, takie jak polowanie czy uprawianie roli, są nierozdzielnie powiązane z ich postawą wobec kosmologii, świętości, pożywienia, kobiet, życia i śmierci, co z pewnością diametralnie różni się od naszej współczesnej tendencji, w myśl której, by uchodzić za racjonalnego naukowca, należy zdecydowanie rozdzielać fakty i wartościowania. Nasze myślenie jest wytworem kultury wyalienowanej z natury, podczas gdy myślenie Hidatsa wywodzi się z kultury zintegrowanej z naturą.
Jeśli nawet jednak uznamy, że w naszych laboratoriach nie ma miejsca dla poetów, powinniśmy zdać sobie sprawę, że kładąc tak duży nacisk na obiektywny racjonalizm, zarówno zyskujemy, jak i tracimy. Doświadczenie poetyckie daje nam swoistą (estetyczną) satysfakcję. Myślenie Hidatsa miało pod tym względem swój odpowiednik w świecie antycznym. Świat podziemny, w którym Odyseusz spotyka się i rozmawia ze zmarłymi herosami, nie leży głębiej od dna glinianki, a świat, do którego co roku Persefona zostaje uprowadzona przez Hadesa, nie jest głębszy od rozoranej bruzdy; odpowiednio również niebo starożytnych leżało na wysokości szczytów dość niewielkich gór. Kiedy właściwość tę w XVIII wieku komentował Vico, budziła w nim ona raczej podziw niż wzgardę; dopiero arogancja materializmu z końca XIX wieku sprowadziła poezję myślenia pierwotnego do poziomu infantylnych przesądów.
Ale jeśli „kosmografia poetycka” Vica (Vico, s. 218) jest naturalnym atrybutem umysłu ludzkiego - a to wydaje się mówić nam Levi-Strauss - powinna ona ciągle tkwić gdzieś wśród ukrytych struktur naszej nieświadomości zbiorowej.
Być może nawet w epoce rakiet kosmicznych i bomb wodorowych Raj wcale nie jest bezpowrotnie utracony.