•28820,4 W*** PrwtaMfemirftrmacjoopotWuchachsłutoom DosW. ocbowod*
9. Dl*
2aa20M f***Pn**^"**rn&opoi*htt**iMtmOQmc4a*9tt.tytiątfnrH2ąnvmt RaprtN*Mp)t*uctam-m*m2~RU Ale z oficerami służb wymienialiśmy poglądy na różne tematy i akurat może stałem się niewygodnym człowiekiem, którego należało usunąć i byłem idealnym kandydatem na tego kozła ofiarnego.
I to, że to pana w tej sprawie zatrzymano, i że to pan w tej sprawie pewnie otrzyma zarzuty -uważa pan, że to cały czas ciąg tego spisku i czynienia z Marka Falenty kozła ofiarnego?
Ale dzisiaj to, co czytamy w prasie, bo nie mamy wglądu do dokumentów prokuratury, ani do żadnych dowodów, prokuratura ustaliła już głównego sprawcę nagrań, czyli Łukasza N., który zresztą się do tego przyznał. Wiadomo, że tygodnik "Wprost" ujawnił te nagrania i wiadomo, że te nagrania od około 5 lat są nagrywane. To w takim razie jaka jest w tym moja rola? Zwłaszcza, że poinformowałem służby specjalne o tej procederze rok temu.
Tak, ale jakoś się pan o tym dowiedział. Nie wszyscy o tym wiedzieli.
Te informacje mają służby specjalne i jeżeli dostanę wezwanie do prokuratury, to złożę dokładne zeznania o miejscach spotkania, o tym, z kim się spotykałem ze służb specjalnych i dokładnie o tym, o czym rozmawialiśmy. I mam nadzieję, że prokuratura to bardzo szybko ustali i oczyści mnie ze wszystkich stawianych mi zarzutów.
A umie pan powiedzieć dokładnie, którego dnia i w którym miejscu się pan spotykał z oficerami, przekazując im informacje o podsłuchach?
Nie, ale jest to pewnie do ustalenia, bo te kalendarze jesteśmy w stanie odtworzyć.
A pamięta pan chociaż, w którym to było miejscu? Było to w delegaturze CBA i ABW?
Spotykaliśmy się i w moim biurze i ostatnie kontakty były głównie w Warszawie. Przyjeżdżali panowie do mnie do biura, spotykaliśmy się też w restauracji na Placu Konstytucji. Tam pan Gmyz zeznał, że była pierogamia. Były to różne miejsca, takie, gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać.
I tam, podczas któregoś ze spotkań, ale nie pamięta pan, podczas którego - czy to było w pańskim biurze, czy Warszawie na Placu Konstytucji - w którym momencie i w którym miejscu dokładnie pan przekazał im te informacje.
Pamiętam, że rozmawialiśmy w moim biurze o tym i też w tej pierogami na Placu Konstytucji.
I tam pan przekazał tę informację?
Dokładnie.
Żałuje pan dzisiaj, że przekazał te informację?
Żałuję, bo widzę, co się stało z moim życiem. Praktycznie nie mogę prowadzić żadnej działalności, jestem inwigilowany, moi pracownicy są zastraszani. CBŚ mówi im, że pójdą do więzienia, żeby tylko dali jakieś dowody, UKS-y (Urzędy Kontroli Skarbowych - red.) wszczynają postępowania, KNF (Komisja Nadzoru Finansowego - red.) wszystkim moim spółkom zadaje pytania i praktycznie uniemożliwia to jakiekolwiek życie i cały czas muszę też cały czas myśleć, jak obronić swoje dobre imię. Zwłaszcza, że poinformowałem służby specjalne o tym procederze.
W czerwcu pan zataił część informacji, albo mówiąc wprost - nie powiedział prawdy na temat tego, co pan wiedział o tej sprawie. Ma pan jeszcze taką wiedzę, którą pan ukrywa i którą pan dzisiaj zataja i którą pan z czasem będzie chciał odsłonić?