190
-----'*
„musimy czekać osiem lat, by przyswoić sobie inwariancó jakiejś substancji i jeszcze dłużej w odniesieniu do innych pojęć, jak gdyby nie mogło to mieć miejsca w momenck pojawienia się funkcji symbolicznej, to znaczy moźłtwoSd myślenia, a nie jedynie prostego działania materialnego?* Jego odpowiedź brzmi: *Z tej prostej przyczyny, źe działania prowadzące do pewnych rezultatów, w rozumieniu ich materialnej efektywności, nie mogą być natychmiast dalej i n. terioryzowane, co jest związane z ponownym uczeniem się na poziomie myślenia tego, co zostało już nauczone na poziomie działania.” Następnie zaś konkluduje: „W istocie interioryzacja ta jest nowąstruk-turacją: nie jest ona zwykłym przekładem, ale restruktu-racją odwlekającą się znacznie w czasie” (17-18).
Sądzę, źe mamy tutaj do czynienia z ponownym odkryciem przez Piageta zasady konstruowania myślenia, analogicznej do — lub nawet wywodzącej się z niej — tradycyjnej, po-renesansowej teorii tropów. Należy podkreślić, źe proponowane przez Piageta fazy rozwojowe przyjmują postać rozciągniętego synchronicznego spektrum (rozwijającego się w sekwencjach diachronicznych), począwszy od stanu, który z trudem można w ogóle nazwać świadomością, aż po stan wysokiej samoświadomości. Proces ten wyjaśnia on w kategoriach działań prekognitywnycb, za pomocą których organizm asymiluje obiekty zewnętrzne lub do nich przystoso-wuje się, kiedy asymilacja zawodzi. Są to, przynajmniej w fazach początkowych, w głównej mierze działania praktyczne, prowadzące do uaktywnienia konceptualnych schematów obecnych tmpliciu w świadomości dziecka w momencie jego narodzin lub też tworzące je poprzez przystosowanie organizmu do warunków istniejących w świecie. Bez względu na to, jakie założenie zostanie przyjęte, nie uważa się, że takie schematy — wzorce sposobów interpretacji relacji — wywo> J dząsię z mowy, jako że pierwsza modalność wyprzedza poja-
wienie «ę mowy u dziecka; ani też źe wywodzą się one z nat u-nlnej logiki, którą dziecko dysponuje, jako źe myślenie logiczne nie pojawia się wraz z mową. Teorie Piageta pokazują jfdftalt, źe tropy figuracji — metafora, metonimia, synekdo-cha i ironia, wykorzystywane w świadomy sposób w pmesu i formacjach dysku rsywnych, w pewnym sensie zakorzenione są w psychoge n e tycznym wyposażeniu dziecka, czego podstawy ujawniają się w kolejnych sekwencjach czterof azowe go rozwoju, które Piaget nazywa kolejno sensoryczno-motoryczną, przedoperacyjną, fazą operacji konkretnych i fazę operacji formalnych.
Może oczywiście pojawić się wątpliwość, źe Piaget w ogóle nie odkrył tych faz, ale źe je jedynie narzuci ł nauzy-skane przez siebie eksperymentalnie dane (lub też tak przeprowadzał eksperymenty, aby można je było scharakteryzować dokładnie w ten właśnie sposób) za pomocą projekcji swojego własnego rozumienia natury tropów figuracji. Jeżeli ewolucja poznawczych możliwości człowieka rzeczywiście prefiguruje archetypalną formę samego dyskursu, albo jeżeli dyskurs stanowi swoistą rekapitulację procesu rozwoju myślowego, który jest zbliżony do sposobu, w jaki dziecko dochodzi do pojmowania nie tylko swej własnej „rzeczywi-stości”, ale także relacji pomiędzy rzeczywistością a jego własną świadomością, to wówczas jest rzeczą całkowicie drugorzędną, czy Piaget nałożył te kategorie na dane, czy też nie. Jego geniusz ujawnił się w sposobie wykorzystania archetypu dyskursu — procesu, dzięki któremu wszyscy nada-jemy sens rzeczywistości, a niekiedy nawet zdajemy sobie sprawę z naszych wysiłków w tym kierunku — do opisu procesu ewolucyjnego rozwoju umysłowego dziecka.
W Melahistaiy i w kilku artykułach zawartych w tej książce21 pokazałem, w jaki sposób niektórzy badacze procesów świadomości starają się nakładać na nie cztery rodzaje tro-
JPrrrrr2r*‘Ł~*—mton **■ ** »
m*, w Duuej«y« umu*.