Przeciwieństwem podmiotowego traktowania uczniów jest przedmiotowe (instrumentalne) ich traktowanie. W takim przypadku uczeń staje się wyłącznie obiektem (przedmiotem) oddzia lywań nauczycieli. Uważany jest za osobę, która nie jest w stanie ponosić odpowiedzialności za własny rozwój, ani też nie zasługuje na uszanowanie własnej indywidualności. Nauczyciele o takiej orientacji skłonni są wymagać od ucznia przede wszystkim bezwzględnego posłuszeństwa, egzekwując je nierzadko wszelkimi dostępnymi sobie środkami, wśród nich dominują nakazy i zaka-kazy, groźby i kary. Nie pozostawia się tu miejsca na żadne niemal przejawy samodzielności i twórczej aktywności ucznia. Ustala się z góry cele i treści, jakie powinny być przedmiotem dążeń uczniów, oraz jak powinni oni postępować w przewidzianych przez nauczycieli sytuacjach. W ten sposób uprzedmiotowia się wszelkie działania uczniów, czyniąc odpowiedzialnym za nie jedynie osobę nauczyciela. Jest to niezgodne z naturalną tendencją rozwojową dzieci i młodzieży. Łatwo przecież przekonać się, iż uczniowie — jak pisze J. Legowicz (1975, s. 112) — „chcą nie tylko biernie przyswajać sobie ustalone programowo wiadomości, ale je współtworzyć, przeżywać, znajdywać ich sens w postępowaniu i odnajdywaniu się życiowym. Pragną widzieć w nauczycielu przewodnika po dziedzinach współczesnej nauki i wiedzy, przewodnika, który informuje i objaśnia, a równocześnie prowadzi dialog z tymi, których uczy, który «wychodzi z siebie* i zezwala «wyjść z siebie* uczniom, by spotkać się we wspólnej rozmowie, we wspólnym wysiłku myślenia, wzajemnej wymianie poglądów, wątpliwości, wahań i współdokonywanych ustaleniach*’.
Tego rodzaju oczekiwania uczniów mają szansę na zaspokojenie, szczególnie w warunkach humanistycznego do nich podejścia nauczycieli. Łączy ich z uczniami — zgodnie z wyrażeniem W. Łukaszewskiego (1984, s. 96 i n.) — nie tyle relacja instrumentalna (z natury swej ahumanistyczna), ile altruistyczna, a nade wszystko kooperacyjna. Ta ostatnia nastawiona jest na realizację wspólnego dobra, tj. zarówno ucznia, jak i nauczyciela. Relacja kooperacyjna jest wyrazem odwzajemnionego altruizmu. Wspomagany uczeń wspomaga nauczyciela i vice versa. Traktuje się tu wszystkich partnerów wzajemnych powiązań (relacji)
w kategoriach wartości autonomicznej, a nie w kategoriach urze-czowienia czy uprzedmiotowienia. Przejawem przedmiotowego podejścia do ucznia jest traktowanie go jako rzeczy czy przedmiotu, w który — jak sądzą niektórzy — ma być wtłoczony duży i ściśle określony zasób wiedzy^ przy czym nauczyciel jest tu przysłowiowym, narzędziem do jej wtłaczania”. #I pozostaje nim dopóty, dopóki nie chce d nie potrafi wyjść „poza” lub „ponad” to, co jest zadane do „wtłaczania”. Stąd też podmiotowe traktowanie ucznia jest niewątpliwie wyrazem wyraźnego postępu pedagogicznego naszych czasów i bezsprzecznych osiągnięć w działalności dydaktyczno-wychowawczej nauczycieli. Dzięki temu szkoła przestaje być dla ucznia „miejscem milczenia przerywanego dialogiem nauczyciela z uczniem (...], miejscem, gdzie wszystko jest pomyślane, by izolować dziecko od środowiska zakazem spoglądania na swego sąsiada i zakazem zajmowania się innymi, zakazem mówienia, gdy się nie jest pytanym” (Gloton R. i Clero C., 1976 s. 119). Staje się miejscem partnerskiego współuczestnictwa i współpracy ze sobą obu stron, w trwającym tam procesie nauczania i wychowania. Tym. samym szkoła zatraca swe podobieństwo do zakładu produkcyjnego, gdzie uczniów uważa się za rodzaj „surowca" przetwarzanego pod naciskiem zaprogramowanych z góry oddziaływań „w roboty i konformistów’ ’ (Husśn T., 1974, s. 28). Przyjmuje się, iż w procesie dydaktyczno-wychowawczym wpływom podlegają zarówno uczniowie, jak i nauczyciele.
Podmiotowe traktowanie uczniów może — oprócz okazywanego im szacunku i serdeczności — przejawiać się m.in. w akceptacji i zaufaniu do nich, autentyczności i otwartości, rozumieniu empatycznym oraz rzeczowości i cierpliwości nauczycieli.
Akceptacja uczniów przez nauczyciela jest równoznaczna z uznawaniem ich za takich, jakimi są naprawdę, tj. bez żadnych do nich uprzedzeń i to niezależnie od tego, czy spełniają oczekiwania nauczycieli lub też wyraźnie pod tym względem zawodzą. W tak rozumianej akceptacji wyraża się postawa nauczyciela wobec ucznia nie według relacji „zwierzchnik — podwładny”, lecz stosunku „lekarz — pacjent” (Górski St„ 1986, s. 53). Akceptacja taka wymaga uznania w szczególny sposób prawa .ucznia do własnej odrębności, do tego, by mógł być on inny
79