IMGV96 (4)

IMGV96 (4)



172 WACŁAW BERENT

—    Chłop tylko w gorzałce smak znajduje. W takim spokoju jest bardzo coś!... Na to mrożą szampana... Ta Galatea pozwala ci być Pigmalionem1... E, Miillerku, jesteś dziecinny!

—    Jelsky, porzućmy ten temacik, bo... bo ci lakierki opluję-

—    Za własne grzechy?

—    Jelsky?... — żachnął się czy też jęknął Muller i upadłszy na poduszki odwrócił się tyłem od niego. Ale Jelsky wpadł nagle w doskonały humor: przysiadł się na brzeg łóżka, począł łechtać Mullera i kułakować go żartobliwie:

—    DzieciuchL. serdeczny!... naiwny!... Jakeś ty się, chłopcze, uchował na tym świecie?... Miillerku, Miillerku, nie miętoś ty sumienia, bo gotóweś wygnieść wszystkie drożdże ze swego talentu.

—    Poszedł precz!

—    Bądź filozofem, poeto, i przyznaj, że bądź co bądź to są drożdże?

—    Co?! Czego!?

—    Sensacji, temperamentu, a więc i sztuki. Z własnego żyda należy jak z filozofii wyriągnąć nieubłagane konsekwencje.

Muller usiadł na łóżku.

—    Kokoty?! — krzyknął i zatrząsł się suchym, zgrzytli-wym śmiechem.

—    Uch, jakiś ty trywialny! I śmiejesz się brzydko... A oczy ci świecą jak u wilka.

Zachłysnął się tym śmiechem Muller, począł kasłać i splunął wreszcie krwią w chustkę.

—    Uch, jakiś ty — przekonywający!

Jelsky sięgnął po butelkę z lekarstwem.

—    Roztwórz dziób!... Wypijesz tej obrzydliwości ze dwie beczki i będziesz zdrów jak fabrykant margaryny. Kunicki mówi, że mikstura jest ostatnim słowem. Rzecz na wskroś modern2.

—    On tak tylko dla sugestii — odparł smętnie Muller. Roztrząsł go i obezwładnił ten kaszel.

—    Widzisz go, jaki przebiegły!

Zamilkli. Jelsky pisał felieton. Muller leżał na wznak i wpijał się wielkimi, gorączkowymi oczyma w zwieszające się gdzieś spod pułapu spłowiałe skrzydła wypchanego ptaka.

—    Wiesz — przerwał Jelsky milczenie — stosuję formę do przedmiotu i piszę o Yvecie w stylu decadence3. Zdańka krótkie, strzeliste, między słowa rzucam garść kropek i do-myślników, metafory jakby żywcem wywiane z leksykonu: tu z patologii roślin, owdzie z mineralogii, gdzieniegdzie mała niespodzianka z Maeterlincka4.

Nie wytrzymał Muller i parsknął śmiechem wraz z autorem. Jelsky zaś, pisząc szybko, rozprawiał dalej:

—    Wałęsają mi się po wierszach jakieś reminiscencje chaldejsko-egipskie: zawdzięczam to oczywiście asocjacjom wywołanym przez sępa... Krytycyzm mój, jak widzisz, czuwa ustawicznie: pisząc najmodniejsze głupstwo, potrafię zachować zawsze pewne pozory sennej poprawności starego dobrego stylu. Miłośnikom tradycji narodowo-literackich może się nawet przypomnieć drzemiący przed biurkiem redaktor

1

Galatea, Pigmalion — w mit. gr. rzeźbiarz Pigmalion, król Cypru, zakochał się w wykonanym przez siebie posągu kobiety, który na jego prośbę został ożywiony przez Afrodytę i otrzymał imię Galatea.    . .    .......

W tekście powieści chodzi raczej o zjawisko oziębłości płciowej kobiet.

2

   modern (niem.) — nowoczesny; jest to ulubiony wyraz Nietzschego na określenie artystów współczesnych, ludzi „połowicznych”.

3

   decadence (fr.) — dekadencja; upadek, schyłek; określenie tendencji w literaturze i sztuce na przełomie XIX i XX wieku. Termin związany z fr. czasopismem „Decadent”, wychodzącym od

r.    1889. Dekadentyzm oznacza i anarchistyczny bunt przeciwko fili-sterskiej moralności, i przerafinowany estetyzm oraz hedonizm. Zob. R. Z im and, „Dekadentyzm" warszawski, Warszawa 1964,

s.    54—56.

4

   Maurice Maeterlinck (1862—1949) — pisarz belgijski, autor nastrojowych i symbolicznych dramatów znanych w Polsce z wydanej przez Miriama książki Wybór pism dramatycznych (1894).


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGV96 (4) 172 WACŁAW BERENT —    Chłop tylko w gorzałce smak znajduje. W takim spoko
IMGV96 (4) 172 WACŁAW BERENT —    Chłop tylko w gorzałce smak znajduje. W takim spoko
84993 IMGV34 (2) 48 WACŁAW BERENT —    Biedna tylko. Nic więcej. —    
tpn 1 22488301 266 OKOGRAFIA FIZYCZNA ZIEM COLSKICH stanu wody tylko małą część powierzchni. Spad
IMGV23 26 WACŁAW BERENT Czasami się zapamiętywa. —    Zochna?... Uśmiecha się miękko,
IMGV95 (3) 170 WACŁAW BERENT szy ciężko, solidnie, jakby dla zrównoważenia tej pesymistycznej melanc

więcej podobnych podstron