74 Z. KRASIŃSKI: IRYDION
połączycie się ze mną w obliczu Pana, obiecuję wam zwycięstwo.
IRYDION. Ja mówię teraz o bliższych zapasach, o prędszym tryumfie! Ojcze, cierpiemy jak ludzie, spodziewamy się jak ludzie i posady nam ziemskiej 1 potrzeba. Dotąd potęga nienawistnych ściskała nas zewsząd tak, żeśmy woleli umierać niż się kłaniać rozpuście lub czcić kłamstwo na ziemi. Lecz dzisiaj to, co gubi narody, stanęło u bram tego miasta — zgrzybiała starość i duma bez granic. Heliogabal sił nie ma do utrzymania swoich, Aleksander do ustalenia nowych rządów, a resztę sił doniszczą w zbliżającym się starciu — pomiędzy nimi oboma czyż każdy, co uwierzył w Chrystusa, nie rad by krzyż wyrwać z wnętrzności ziemi i zatknąć na Forum Romanum? Ojcze, widzę chmurę zgrozy na czole twoim. Daruj, że pałam miłością ku braciom uciśnionym — daruj, żem śmiał ci ogłosić, że nadeszła pora ugodzić w samo serce pogaństwa i Romy!
WIKTOR. Z litością słuchałem słów twoich! Na próżno wodę chrztu wylałem na głowę twoją! Na próżno tłumaczyłem ci świat ducha. Tyś go nie pojął, nie zrzuciłeś starego człowieka. Tyś w żelazie i ogniu położył nadzieję doczesnego zbawienia. Ciężkie winy twoje! (Słychać pieśni pogrzebowe) Czy słyszysz te hymny płynące wśród grobów jak ostatnie szumy burzy, w której Jedyny skronie opuścił i skonał? Czyż On wzywał na pomoc aniołów, czyż On wołał o pomstę do Ojca?
IRYDION. A więc nędza i poniżenie naszym działem na zawsze?
WIKTOR. Mylisz się w hardości twojej, kiedy chwilę czasu nazywasz wiecznością! Zaprawdę ci mówię, że w tych cmentarzach śpią goście tylko 2 — że nie tylko na progach niebieskich, ale i na płaszczyznach bólu Miłość przemoże nareszcie. Zaprawdę, zaprawdę, ludy pokłon jej oddadzą i nie będzie cezara, który by przed nią nie uderzył czołem. Czy znasz tę postać? (Wskazuje rzeźbą na sarkofagu) IRYDION. Lutnia helleńska, ojców moich czworo-dźwięczne struny. To likaoński Orfeusz!3
WIKTOR. Jako on, podług waszych pamiątek, dzikie rozpieścił zwierzęta, tak Jezus dusze milionów spoi brzmieniem żyjącego słowa — patrząc na tę lutnię ziemską, pojmij roje duchów pracujące nad światem i dźwięk u stóp krzyża poczęty, rozlegający się już pomiędzy narodami. On żyje sobą samym i sił nie czerpa na ziemi! (Znak krzyża kreśli nad czołem) Uwierz i nie grzesz więcej! Ostrzegłem cię teraz jak ojciec, rozżalony błędami syna — później, jeśli winę powtórzysz, napomnę cię jak pasterz trzody, ukaram jako sędzia ludu!
CHÓR. (W pobliżu)
Z głębi przepaści wołamy do Ciebie, Panie!
Duszę zamordowanego weź na łono Twoje!
Daj jej odpoczynek w chwale Twojej!
Ona odlatując przebaczyła katom!
(Wchodzi orszak, męczennik na marach, głowa ścięta na piersiach spoczywa — męże w czarnych sukniach z pochodniami — za nimi niewiasty w białych szatach)
WIKTOR. Podajcie mi znak świadectwa i męki, święty na ziemi i niebie! (Przynoszą mu prochristum4 — bierze je i składa na piersiach umarłego)
Własną krew twoją, wylaną za Syna człowieka, daję ci do trumny, byś z nią kiedyś zmartwychwstał w dzień sądu — (Przyklęka i razem wszyscy) Ty, coś kształt nieszczęśliwych przybrał, by nieszczęśliwych ocalić, złóż z nas
15
5 posada ziemska — materialna podstawa.
Zob. Przy piski Autora [50],
likaoński Orfeusz — zob. Przypiski Autora [51].
proęliristum — zob. Przypiski Autora [52].
Bibl. Nar. Ser. I, Nr 42 (Z. Krasiński: Irydion)