wszakże uwagi jest uzasadnienie tej idei przez Surowieckiego, który pragnie, by rząd wznosił obiekty duże, nowoczesne, „ubpgacone we wszystkie wynalazki oszczędzające czas i nagradzające sposobność pracowników”. Nasz autor był oczywiście świadom, źe taka polityka skarbowa, wymagająca znacznie zwiększonych środków, może wzbudzić opór podatników, mniemał jednak, iż ,,naród cały” łatwo da się przekonać o potrzebie doraźnych ofiar na rzecz przyszłego dobrobytu. Aby zaś rząd i naród do ofiar takich zachęcić, bardzo nowocześnie przedstawił tezę o wysokim — rzec by można językiem dzisiejszej ekonomii —mnożniku inwestycji przemysłowych: „Kapitały obrócone na takowe fundusze w kraju obfitującym w rozmaite płody surowe można uważać jak kapitały oddane na wielką lichwę, z której zyskuje zarazem skarb, kraj i szczególni jego mieszkańcy. Jedna doskonała fabryka prócz tego, że żywi i zatrudnia mnóstwo ludzi, ma jeszcze tę niecodzienną zaletę, że dobroczynnym swym wpływem w mgnieniu oka ożywia daleko naookoło siebie wszelkie inne rodzaje przemysłu. Nie masz takiego, którego by nie wzywała na pomoc lub któremu by nie dawała wyższej wartości; podobna do magnesu, z jednej strony ciągnie do siebie wszystkie inne przemysły, a z drugiej — udziela im szacownej swojej wartości. (...] Na takowy przeto cel poświęcenie kapitałów, choćby z niejakim na chwilę uciążeniem narodu, nie tylko nie jest rujnujące, ale nadto, przez wzgląd na niezawodne i niezrachowane pożytki, ochotnie przed innymi wydatkami powinno być odważone”1. W tym celu warto także zaciągnąć za granicą dług publiczny.
v Janusz Górski trafnie uznał Surowieckiego za teoretyka „wzrostu inicjowanego”. Inicjowanego przez państwo i przez myśl ekonomiczną2. Podkreślmy tylko — bo w układzie pracy Górskiego kolejność ta nieco się zatarła — że program wzrostu inicjowanego ma metrykę starą i od idei „wzrostu żywiołowego” wcześniejszą. U nas — jak już mówiliśmy — na tle wiekowego doświadczenia zastoju szlacheckiej Rzeczypospolitej, w elicie Stanisławowskiego pokolenia ugruntowało się przekonanie, że wszelka reforma poczynać się musi od góry. Reformę polityczną, umocnienie autorytetu króla i rządu, rozumiano jako warunek niezbędny odrodzenia społecznego i postępu cywilizacji. Rozbiory nie odmieniły tego sposobu myślenia. I oto pojawiła się
szansa, że arbitralny rząd Księstwa Warszawskiego przyjmie na siebie obowiązek narodowego przywództwa, którego Polsce brakowało od XVI wieku, i że stanie się zaczynem nowego wzrostu. Tym przetartym już szlakiem myśli szedł Surowiecki^i dlatego, choć wiele skorzystał z lektury Adama Smitha i jego uczniów, przyjąć od nich nie mógł tej dla kraju „zaodłożonego’' niestosownej idei, że najlepszy jest taki rząd, który najmniej rządzi. 4
W Polsce interes prywatnego przedsiębiorstwa nie zderzał się jeszcze konfliktowo z arbitralnością władzy. T^U dopiero trzeba było pobudzić powstanie nowych motywacji ekonomicznych, psychologfę akumulowania i inwestowania. Pracy gospodarczej nadać kierunek i napęd, a w toku szybkiego rozwoju zapewnić lad i właściwe proporcje poszczególnych dziedzin wytwórczości. Bo Surowiecki, w ideologii zdeklarowany liberał, nie ufał jednak temu, iż równowaga gospodarcza samorzutnie powstaje w wolnej grze indywidualnych interesów i przewidywań, bowiem „każdy widząc rzeczy z osobna, nie widziałby całego ogółu, a tym samym nie byłby w stanie objąć wzajemnych ich stosunków i utrzymać powszechnej harmonii”. Do tego potrzebny jest „rząd gospodarstwa wewnętrznego”, który zawiaduje potrzebami kraju: „on sam może najlepiej rozpoznać zdolności i siły każdego w szczególności mieszkańca .i przeznaczyć mu właściwy wydział do obrabiania; jemu łatwiej dojrzeć, gdzie za mało, a gdzie nadto jest rąk do pracy, co jest, a co jeszcze pozostaje do zrobienia, co więcej, a co mniej przynosi pożytku w ogóle, czego brakuje w jednym, a co zbywa w drugim miejscu, gdzie praca idzie porządnie, a gdzie potrzebuje poprawy i dozoru”42.
Oto więc wczesny ideał gospodarki kierowanej, planowanej nawet, gdzie rząd kontroluje społeczny podział pracy i decyduje o alokacji zasobów. Atoli nie rząd już ustanawiać by miał w projekcie Surowieckiego nadrzędne cele pracy społecznej: to jest zadaniem mędrców. Oni to są, „którzy za innych przemyślają, jak ludzie mają żyć, postępować, co robić, a co nie robić dla własnego dobra”. I wraz z tym dla dobrobytu pospólnego. To właśnie ma być odróżniającą cywilizacji cechą, że w niej rząd moralny sprawują ludzie uczeni. „Spodlejmy lub ogołoćmy społeczność z tej klasy ludzi, a ujrzcmy najgorsze skutki: ziemia zamieni się wkrótce w siedlisko dzikich kanadów, srogich 3 4
93
Ibidem, t. 98-99.
t. Górski, Palika myil iknnómiczna a rosKój gospoda*
W. Surowiecki, Moje lekcje statystyki datmdi k> 181211813, w:. IFybiryiim, s. 338; pot. też J. Górski,
op. cit.i *■ 213.