paradoksalny aspekt języka poetyckiego: dwuznaczność obszaru, w którym rozgrywa się dialog pomiędzy twórcą i czytelnikiem. Tradycja jako zespół zasad i norm, żyjących w świadomości pisarzy i odbiorców, jest każdorazowo korelatem tego systemu ograniczeń, który niesie w sobie dany przekaz poetycki. Stanowi układ odniesienia i układ sprawdzeń. Oczywiście ta rola tradycji jako pośrednika w dialogu między poetą i czytelnikiem może być zrozumiana właściwie dopiero wtedy, gdy wyzwolimy ją spod presji wyjaśnień wyłącznie dia-chronicznych. Gdy uświadomimy sobie, że nie jest ona przeszłością, lecz zawsze komponentem współczesności. I że nie może być ujmowana w kategoriach przyczyno-wo-genetycznych, ponieważ jest takim osobliwym „dawniej”, które istnieje równocześnie z „dzisiaj” i pozostaje z nim w związkach funkcjonalnych. Zjawisko tradycji powstaje w wyniku przekształcenia przebiegu diachronicznego (przedtem — potem) w porządek synchroniczny. W porządek współistnienia składników określonej sytuacji kulturalnej.
Tylko takie „współczesnościowe”, a więc strukturalne, rozumienie tradycji pozwala widzieć w niej kontekst gry, jaka rozgrywa się w układzie: twórca — przekaz — odbiorca. W układ ten wchodzi ona podwójnie: jako system reguł i narzędzi tworzenia, a więc jako system oporów pomiędzy zamiarem wypowiedzi a samą wypowiedzią, oraz jako system oczekiwań — po stronie czytelnika.
Pierwsza jej rola jest oczywista i nie wymaga specjalnych wyjaśnień. Każda poetyka zajmuje stanowisko wobec skrystalizowanego już zasobu norm i środków mowy poetyckiej. Odwołanie to — nawiązujące czy też konfliktowe — jest koniecznym warunkiem wszelkiej znaczącej artykulacji. Ogranicza zamiar
poetycki, ale przecież pozwala mu w ogóle skrystalizować się na planie społecznie interpretowalnych wartości. Granica pomiędzy tradycją jako negacją nowatorstwa i tradycją jako jego możliwością jest płynna i niejednoznaczna. Na rynku publiczności literackiej tradycji odpowiada zespół utwierdzonych nawyków percepcyjnych, upodobań i przyzwyczajeń, który określa wyraźne granice pomiędzy typami informacji poetyckich zrozumiałych i niezrozumiałych, znanych i nie znanych, odczuwanych jako swojskie i obcych. Jego literackim równoważnikiem jest konwencja poetycka (lub kilka współistniejących w jednym czasie konwencji 21), obejmująca „chwyty” (stylistyczne, kompozycyjne, gatunkowe) już wypróbowane, przyjęte, uznane za wartościowe w takiej właśnie, a nie innej konfiguracji. Rozpowszechniona konwencja ma charakter swego rodzaju instytucji, która systematyzuje zobowiązania poezji wobec oczekiwań odbiorców. Jest wzorem, na tle którego sprawdzają oni „prawomyślność” przekazów. Jak każda instytucja, stanowi zatem pole porozumienia między komunikującymi się partnerami. Ale wszelkie porozumienie nawiązywane za pośrednictwem konwencji ma to do siebie, że grozi ustawicznie — nieporozumieniem. Właściwy odbiór komunikatu, a więc rozpoznanie w nim pewnego uporządkowanego zbioru nadanych informacji, wymaga od czytelnika znajomości reguł nadawania, systemu „przepisów” ustalającego odpowiedniość między określonymi elementami przekazu a określonymi wartościami informacyjnymi. Czytelnik musi usytuować utwór w relacji do odpowiedniego kodu literackiego — poetyki22. Zarówno do
21 Współistnienie kilku zaaprobowanych konwencji może wiązać się ze społecznym zróżnicowaniem kręgów publiczności.
22 „.Informacje mają tylko wtedy znaczenie, jeśli ściśle wia
li?