Naburmuszyło się okropnie, bo w panice Lii bie grzywkę. '
Wyślę, ze mój kraul jest całkiem stylowy. wpr2|B wieństwie do stylu Okropnej I Green. Tylko czekjH się zdarzy jakieś nieszczęście. Ma no ramionach ! I waczki, a i tak co parę minut znika bez śladu, i Najbardziej się ubawiłam, kiedy Herr Komyer na basen. Gdy wyłoni! się z szatni w kąpielówkach,^! wołałyśmy: „fiu-fiu!", przez co tak się rozdygotał, y przez pomyłkę wszedł na głęboki koniec basenu. m zdejmując okularów. Potem nurkował chyba z milion iji żeby je znaleźć. Herr Kamyer to najbardziej blady czlo-\ wiek, jakiego widziało ludzkie oko. Nogi i ręce ma m patyczki. Bardzo śmiesznie (moim zdaniem) pływa ml ką. Wygląda wtedy jak skrzyżowanie istoty ludzkiej z pa-\ eonem i odrobinką ślepego bobra. Mogłabym go oglą-t dać w nieskończoność.
Właśnie pluskałyśmy się w najlepsze, kiedy rozległ sH alarm przeciwpożarowy. Och, merde! Co znowu? Taj chyba nie prawdziwy pożar? A nawet gdyby, to czy nie j bezpieczniej zostać w basenie wypełnionym czterdzie-11 stoma pięcioma milionami litrów wody?
Ale nie, to by było zbyt proste. Ratownikiem był pan I Attwood. Przyleciał z gwizdkiem i zaczął wrzeszczeć, źe- i byśmy wyszły z wody i udały się do punktu zbornego, io- 1 kiego znowu punktu zbornego? Co my jesteśmy, wierz-1 gające mustangi?
Kiedy wdrapywałyśmy się po drabince, powiedziałam do RoRo*.
- Nie mogę w to uwierzyć’.
Chciałyśmy pójść do szatni, żeby się przebrać, ale Elvis
zamknął drzwi na klucz.
.Sybdei' s^bciei'idżcie 10 strzalkami
Rosie Mrą dosłownie dźgalo go dyndakami w okuło-
ry, spytoto 1 •
. No dobrze, ale dokqd prowadzę te strzałki?
-Nozewnętrz, w bezpieczne miejsce. No, szybciej, ruszajcie się.
- No zewnętrz???
fb paru chwilach znalazłyśmy się na dworze, na parkingu - na początku kwietnia. Prawie nagusieńkie.
Trzęsłyśmy się jak galareta, ale zaraz wrócił pan Wariat z folię aluminiową.
-To chyba niezbyt odpowiednia pora na pieczenie warzyw - zauważyłam.
On zoś, dość opryskliwie jak na osobę, która powinna nas uspokajać w obliczu morza szalejących płomieni, odrzekłi /
- Macie się tym przykryć.
Cudownie.
Dziękujemy.
Nigdy nie zapomnę, jak owinięta w folię aluminiową stałam na parkingu koło Herr Ka-myera - również w folii.
Próbował zachowywać się normalnie. Ponieważ jednak jest Niemcem, to oczywiście nie ma zielonego pojęcia, co oznacza normalne zachowanie.
- Dziewczęta, może zaśpiewamy coś, żeby poćwiczyć niemiecki? - zaproponował. - O, może tę turystycznq piosenkę, o tym, jak rodzina Kochów wyjechała na wakacje i zapomniała wielu rzeczy, które będziemy po kolei wymieniać?
Boże, dopomóż.