Kończył się pierwszy dzień Nowego Roku. Wieczorem śnieg przestał padać, zamrugały na niebie gwiazdy.
- Chce mi się spać - powiedział, ziewając, Pajacyk i położył się na kanapie. Zaraz też zasnął. Dwa Bardzo Wesołe Króliczki zwinęły się w dwa bardzo puszyste kłębki i usnęły na fotelikach. Tylko Uszatek nie spał. Przecierał łapką senne oczy, które coraz bardziej kleiły się do snu, i mruczał:
Hokus-pokus, raz, trzy, pięć.
Radar-kosmos, kręć się, kręć!
Zadźwięczało w kącie kolorowe kółko. Czy Miś je uderzył pałeczką? I czy to Miś powiedział szeptem: „Prowadź mnie do kraju Eskimosów”?...
Jak było, tak było - kółko potoczyło się do drzwi, a drzwi otworzyły się same. Za kółkiem pobiegł Uszatek. Drzwi same zaniknęły się cichutko.
Pędzi kółko po śnieżnej drodze, a za nim mknie Miś Uszatek. Przeskakuje przez zaspy, przez rowy. Pałeczka w wyciągniętej łapce Misia dotyka lekko obręczy, a obręcz cicho dzwoni. Coraz szybciej, coraz wyżej toczy się kółeczko. Już unosi się nad drzewami, nad dachami domów. Mija lasy, góry rzeki, miasta i wsie.