2$ Rozdział I. Epifania Bohatera Polaków
- pełnił funkcję narzędzia Odwiecznej Sprawiedliwości. Ten z kolei skazywał ! ich na dalsze przebywanie w rozkładającej się „lepiance”, na ponowne uwięzienie w materii. Toteż włóczą się ci nieszczęśnicy po ziemi „z ciałem i duszą' pospołu”. Jak upiory, nadal żyją na ziemi wraz ze swoją strupieszałą duszą i swoim gnijącym ciałem.
Niektórzy filozofowie epoki Oświecenia wyznawali pogląd, że „rozkład ciała wspomaga dematerializację i przejście do wyższego bytu”9. Dopójrittup był nlerozłożony, dusza nie mogła przejść do sfery całkowicie niematerialnej. ŚtrasznosTtef kary polegała więc na uwięzieniu ducha W martwej formie człowieka. Zamykało to duchowi drogę ku wyższym rejonom duchowości, i Upiór.nie jest już osobą, ludzką, ale też nie stał się jeszcze czystym duchem. Żyje już w wieczności, ale iegoucjało jeszcze jakby całkowicie nie umarło. Umarł, ale żyje nadal na ziemi. Znalazł się pomiędzy sferami1; Oczywiście po to głównie, aby zrozumiał calągrózę materii.
Tym razem na wezwanie Guślarza zjawia się nieczysty duch złego i okru-mego pana tej wioski,-który zmarł trzy lata temu. Nie może wejść do kaplicy, nie puszczają go bowiem napastliwe i nieustępliwe ptaki. Dobija się do okna. Guślarz go widzi, chociaż okna, jak pamiętamy, zostały szczelnie przesłonięte, a płomień z gorzałki zdołał już zgasnąć. Widzi go oczywiście oczyma wewnętrznymi, podobnie zresztą jak gromada. Wygląd ma okropny, ale w końcu przywlókł ciało gnijące od trzech lat. I Zły Duch, któremu został wydany, naszpikował go piekielną siarką, podpalił i przekształcił w koszmarny fajerwerk.1 Takiej kary nie pozazdrościłby mu nawet Prometeusz. Cierpi wieęzoy_gł6.d,jaąglc zjadany przez^ „żarłoczne ptastwo”. Najwyraźniej gnębi go dojmujący i oczywisty absurd istnienia w stfupieszałej formie. Trup jest bowiem ciałem, które przestało być próbą ducha. Toteż tego niedoducha, jakby go nazwał Bolesław Leśmian, (gnębi wstręt _do siebie, przy którym (dzisiejszy wstręt do egzystencji, słynna la nausee Jean Paul Sartre’a, wydaje się przeżyciem stosunkowo eleganckim. IZżęra go również, samotne j bezsen-, ^sowne błąkanie się po ziemi. Wieczny tułać# Nie marzy już o niebie. Najbardziej zależy mu na wyzwoleniu się z materii i na wyrwaniu się z absurdalnej formy istnienia. Pragnie zostać duchemczystym, nawet za cenę „jęczenia w piekle na dnie”, tak straszny jest bezsens istnienia i ciągłe oglądanie pamiątek po grzechach uczynionych za życia. Tak straszny jest ciągły głód i łaknienie, przekleństwo nienasycenia, które również wydaje mi się bardziej dojmujące niż modernistyczne nienasycenie Stanisława Ignacego
2. Materia jako próba ducha Witkiewicza. To jest dusza czyśćcowa, ale jednocześnie jest to upiór, którego egzystencja pozwala nam wejrzeć w samą istotę czyśćcowego oczekiwania.
IWykona^rami fory-sa dusze skrzywdzonych chłopów, zamienione w dra-, -ineżne ptaki./Mickiewicz nawiązał w tym~wypadku~dol>ardzo archaicznych wierzeń — zgodnie z nimi dusze zmarłych często wcielały się w ptaki. Toteż dusza wieśniaka, który za strząśnięcie kilku jabłek w ogrodzie pana, dla „przykładu zgrozy”, został zachłostany na śmierć, zamieszkała w kruku. Natomiast dusza niewiasty, którą pan kazał pobić i wygnać na mróz, kiedy doprowadzona do ostateczności ośmieliła się przyjść do dworu po zapomogę, wybrała sobie na pomieszkanie sowę. Mizerne to „lepianki”, toteż metamorfoza zakatowanych wieśniaków w drapieżne ptaki wydaje się równie okrutna jak straszny los ich pana.10, Ale Odwieczna Sprawiedliwość nie zważa na nic, kiedy zachodzi potrzeba zastosowania prawa „oko za oko, ząb za ząb”, staro-testamentowej ..zasady odpłaty. \Pan musi otrzymać to, co_zwyJcł^był dawać. /
Z przypowieści dziedzic^ wynika, że jego głównym grzechem było jiię-^ zrozumienie Innego. JPan nie znał uczucia,JLtoscL, które jednoczy ludzi w egzystencjalnej wspólnocie i pozwala im zrozumieć się wzajemnie. Litość znaczy tu tyle co współ-czucie. Jest to fundamentalna wartość stanowiąca
0 człowieczeństwie. Dopóki człowiek współczuje z bliźnim, pozostaje ciągle w świętym kręgu, chroniącym wzajemne stosunki ludzi przed zbrodniczym zdziczeniem. Zbliżając się do bliźniego ma prawo liczyć na jego współ-czucie, które nie jest łaską, lecz obowiązkiem. Przekroczenie tej zasady, znieważające samą istotę relacji między ja” a „ty”, stawia gwałciciela poza wspólnotą egzystencjalną i naraża go na odwet ze strony Odwiecznej Sprawiedliwości. Zły pan zrozumiał to dopiero po” śmierci i jako prawdę Bożą przekazał wspólnocie. Ciekawe, że\gromada pragnie okazać mu litość, jctórej w tym wypadku nie zna Wszechmocny Sędzia, ale ze zgrozą aowiaduje się, że zbrodnią nieczułości wobec bliźniego jus, jąożna wybaczyć. Z wieczności płynie w ten sposób nauka, że najcięższym z wszystkich możliwych grzechów jest niezrozumienie istoty koji^ycjijudzkiej.
Symbolika*trzeciego i ostatniego znaku magicznego jest wyjątkowo przejrzysta. ^yianek z zasuszonych cząbrówj. ślazów to symbol jałowego piękna
1 niewybaczalnej bezużytęczności. Guślarz tłumaczy to z właściwą sobie zwięzłością. Toteż spalenie tego suszu przywołujejuchy pośredniej które kiedyś, chociaż żyły wśród ludzi, nic im w gruncie rzeczy z siebfente dały; chociaż przebywały w świecie, nic weń od siebie nie wniosły. Wyodrębnienie tej kategorii