30 Rozdział 1. Epifania Bohatera Polaków
zbrukana materialnością i zmysłami, stanowi niezbędną część doświadczenia lnie wolno się od niej uchylać. Bez poddania, się prawom ziemi za życia, nie ^ihożna stać się czystym duchem po śmierci. Doświadczenie materialności jest niezbędnym etapem dojrzewania ducha do stanu niebiańskich egzaltacji. Toteż opowieść Zosi powinna w zasadzie wyzwolić gromadę z urazu do materii, jeśli, naturalnie, taki uraz miała.
.. Duchy przodków, w końcu mieszkańców tej samej wioski, uprawiają więc swego rodzaju nadprzyrodzoną katechezę, dzięki której gromada przyswaja sobie dwie chrześcijańskie prawdy. Najpierw, że modlitwa i wola żywych przyczyniają się skutecznie do uporządkowania spraw niepokojących grzeszne dusze zatrzymane w sferze pośredniej i skazane na tęsknotę. A następnie, że czas życia jest czasetu próby, z której człowiek zostanie dokładnie rozliczony. Nauki te mają najwyraźniej charakter soteriologiczny. Przypowieści duchów dotyczą bowiem sprawy dla człowieka najważniejszej: zbawienia przeznaczonego mu czasu.
Okazało się tedy, że magia Guślarza rzeczywiście nie jest sprzeczna z..dogmatem” antropologicznym chrześcijaństwa. Transgresja myślenia religij-negoprzyniosła wszakżerezultat godnyuwagi. Na poziomie parafii chrześcijaństwo bylo wowczas feligią^ćhuTPrawdy, o których gromada dowiedziała się od zmarłych przodków, dziadów, wyzwalały ją z lęku i kierowały jej uwagę na problematykę egzystencji Trzeba było czekać na potężne uderzenie ateizmu lewicy heglowskiej, aby'uczona teologia odkryła antropologiczne aspekty chrześcijaństwa. Teologia romantycznych poetów odkryła je wcześniej dzięki związkom z ludowymi, przedlogicznymi, jak się dzisiaj mówi, formami myślenia. —Rozmowa nadprzyrodzona uczy tedy gromadę, jak ma postępować w życiu. Czas człowieka nie wypełniony cierpieniem, współczuciem i miłością jest czasem zmamowanym.[Cierpienie, współczucie i miłość wiążą człowieka z materią, której istnienie jest taką samą tajemnicą jak niewidzialny świat ducha. Materia ma charakter dwoisty. Budzi przerażenie i napawa radością, tworzy zło i dobro. Jak wszystko, co istnieje, nie odsłania całej swej istoty. Toteż podczas obrzędu Dziadów gromada dowiaduje się tylko tyle, że uwięzienie ducha w materii ma głęboki sens. Prawdy objawione przez zaświaty, wskazując na metafizyczne znaczenie materii i ciała, zakorzeniają jednocześnie gromadę w wieczności, w świecie ducha i w ten sposób wyzwalają ją od smutku cmentarza, na którym rodzi się uraz do materii, i od zgrozy trumny, w której — wydawałoby się - zatrzaśnięto tajemnicę istnienia.
Nadprzyrodzona rozmowa pouczyła również wspólnotę o fundamentalnym znaczeniu sprzecznych ze sobą stanów, sytuacji i wartości. Nie chodzi tutaj
0 antynomie kantowskie, czyli sprzeczności między prawami czystego rozumu, lecz o antytezy, które pojawiają się w życiu, o dwa całkowicie sobie przeciwstawne doświadczenia wartości. W czasach tryumfu racjonalistycznego myślenia nauczono się, że sprzeczności są przekleństwem człowieka. Rozdzierając świadomość, pogrążają go w duchowej frustracji. Irytują rozum. Umysł ludzki przywykł, co prawda, do antytez i antynomii, ale zdążał zawsze do ich ominięcia, bądź przez wybór jednej tylko wartości czy jednego tylko twierdzenia, co było właściwe dla zdrowego rozumu, bądź też przez paradoksalne ich pogodzenie (coinddemia oppositorum), co — z kolei — zadowalało mistyków wszelkiego autoramentu.
Na początku polskiego romantyzmu Mickiewicz zaproponował zupełnie inne wyjście. Sprzeczność ma swój głęboki sens, dopóki pozostaje sprzecznością w całej swej wspaniałej zgrozie, która tak bardzo niepokoi rozum. Rozwiązać antynomię w ten czy w inny sposób znaczy pozbawić ją głębokiego sensu i tym samym zubożyć doświadczenie. Antynomię należy przyjąć i przeżyć, wychodząc poza prawa logiki. Ucieczka od antytez jest przekleństwem. Prawda o istnieniu rodzi się z przeżycia obu sprzecznych wartości. Człowiek musi doznać goryczy
1 słodyczy życia, hańby i chwały materii. Musi zaznać pełni doświadczenia, która polega na ciągłym pogrążaniu się w skrajnościach. Rozdarcie jestjjrukturalną cechą egzystencji^ .
Romantyzm przyjął ten pogląd, ponieważ zrozumiał, jaką ułudą i jakim w gruncie rzeczy tchórzostwem jest każda próba pogodzenia lub rozwiązania antynomii i antytez. Racjonalistyczne myślenie okazało się dla romantyków nie do przyjęcia, usiłowało bowiem wytłumaczyć świat w ramach jednostronnego doświadczenia lub jednej, przyjętej najczęściej z góry, zasady i schlebiało rozumowi, który nie potrafił zaakceptować obu sprzecznych sądów i wartości. Myśli, która pragnie zrozumieć naturę egzystencji, nie da się ograniczyć prawami logiki. Dlatego romantyk dochodził w końcu do wniosku, iż doświadczenie życia może wytłumaczyć tylko jakaś forma spirytuaiizmu, który pogrąża świadomość w „nocy ciemnej" sprzeczności i w męce rozdarcia.
3. Zabobon mniemany. Opera w jednym akcie
Wizja tajemnego obrzędu, która - jak wiemy - nie wyczerpuje całej drugiej części Dziadów, jest doskonale skomponowaną całością. Kiedy się czyta